Doświadczona 34-letnia zawodniczka została jawnie oszukana. Shuai Zhang nie mogła wygrać meczu, w którym przeciwna jej była sędzia zawodów, a rywalka Amarissa Toth mogła robić wszystko bez żadnych konsekwencji.
Skandal podczas zawodów w Budapeszcie miał miejsce w 11. gemie starcia Zhang - Toth.
Chinka uderzyła idealnie w linię, ale po chwili usłyszała, że piłka była autowa. Z decyzją taką nie mogła się pogodzić. I miała absolutną rację.
Jej uderzenie było bowiem dobre, a najlepszym dowodem na to był ślad, jaki piłka zostawiła na korcie. Zhang długo walczyła o swoje, ale sędzia nie zmieniła decyzji. Co więcej, za przedłużające się dyskusje... przyznała dodatkowy punkt Toth.
Osobnym tematem jest zachowanie węgierskiej zawodniczki, która po chwili bezczelnie zamazała ślad, żeby nie dało się niczego sprawdzić. I wszystko to pomimo krzyków Zhang, żeby tego nie robiła. Toth zrobiła to z premedytacją i uśmiechem na ustach.
W takie zachowanie nie mogła uwierzyć tak Zhang, jak i członkowie jej sztabu. Toth za swój czyn nie poniosła żadnych konsekwencji. Co więcej widać było, że cała sytuacja naprawdę mocno ją bawi, dlatego tylko uśmiechała się pod nosem.
Chinka nie widząc szans u sędzi, poprosiła o interwencję supervisora, ale nie było na to zgody. Poprosiła więc o... fizjoterapeutę. To, co działo się na korcie, było dla niej nie do przyjęcia i zaakceptowania. Chinka aż się trzęsła. Dostała ataku paniki, zaczęła płakać.
Rywalka? Wyraźnie zadowolona. Fani? Szyderczo kpiący. Chinka po chwili się poddała, spotkanie oddała kreczem. Nie była w stanie opanować emocji, jakie nią targały.
Toth po wszystkim wniosła tylko ręce w górę celebrując swoją "wielką wygraną". O sukcesie tutaj jednak mówić nie można. Jedynie o potężnym skandalu. W taki sposób raczej wielkiej kariery 20-latka nie zrobi.
Chinka po czasie odniosła się do wszystkiego w mediach społecznościowych, gdzie opublikowała nagranie opisanej akcji, do czego dodała wymowny komentarz. "Cały wysiłek na treningach był niepotrzebny, ponieważ kiedy chcesz uderzyć blisko linii, nawet dotykając jej, ciągle krzyczałaś aut" - napisała.
Kolejnym przystankiem Zhang będzie Warszawa i rozpoczynający się 24 lipca turniej BNP Paribas Warsaw Open.
Zobacz także:
Surowa kara. A dopiero co sprawił niespodziankę w Wimbledonie
Doping w tenisie. Amerykanka zdyskwalifikowana na cztery lata
ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką - Polki z brązowym medalem Ligi Narodów! Zobacz euforię po meczu