Nie milkną echa tego, co się stało podczas turnieju tenisowego w Budapeszcie. Przypomnijmy w telegraficznym skrócie: podczas pojedynku Shuai Zhang kontra Amarissa Toth doszło do skandalu. Piłka posłana przez Chinkę trafiła w linię, ale... Najpierw sędzia liniowa, a potem główna orzekły (mimo że kamery wyraźnie pokazywały ślad po piłce na linii), że punkt wędruje na stronę węgierskiej zawodniczki.
34-latka próbowała uzyskać wyjaśnienie, kiedy Toth podeszła do linii i... zamazała butem ślad. To już przekroczyło wszelkie granice. Chinka postanowiła przerwać spotkanie, miała również atak paniki. TUTAJ pisaliśmy więcej na temat tego skandalu >>.
Sprawa ma ciąg dalszy. Za Chinką wstawiły się jej koleżanki z kortu (z Marią Sakkari na czele - więcej szczegółów znajdziesz TUTAJ >>), mimo to Zhang nie doczekała się przeprosin ze strony Toth. Mało tego! Organizatorzy skomentowali całą sytuację w social mediach. Kuriozalnie!
ZOBACZ WIDEO: Mieczkowski prosto z mostu po KSW: byłem w szoku
Na oficjalnym profilu turnieju na Facebooku, pod wpisem pokazującym triumf Toth pojawiło się sporo negatywnych wpisów kibiców. Kibiców, którzy wytykali organizatorom, że dopuścili do takiej afery.
W odpowiedzi pojawił się wpis pochodzący z oficjalnego konta turnieju w Budapeszcie. Możemy przeczytać - m.in. - że: "Toth nie zrobiła nic, co było naruszeniem zasad uczciwości", "strona chińska wprowadza w błąd opinię publiczną, bo pokazuje zmanipulowane wideo".
A oto wideo, jakie w swoich social mediach zamieściła chińska sportsmenka.