Po rywalizacji na kortach trawiastych Hubert Hurkacz powrócił na nawierzchnię twardą. Start w Waszyngtonie nie poszedł jednak po jego myśli, bo już w pierwszej rundzie musiał uznać wyższość Michaela Mmoha.
Po nieudanym turnieju w Stanach Zjednoczonych nasz tenisista przeniósł się do Kanady. W końcu w imprezie ATP Masters 1000 w Toronto ma do obrony aż 600 punktów, co będzie trudnym zadaniem. Jego potencjalnym rywalem w trzeciej rundzie jest Carlos Alcaraz.
Hurkacz musiał wygrać dwa mecze, aby mieć szansę na ewentualny pojedynek z Hiszpanem. Jeden jest już jednak za nim. W poniedziałek, 7 sierpnia udało mu się wyeliminować 28. tenisistę światowego rankingu ATP.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co oni wymyślili?! Zobacz, co robią ci koszykarze
Aleksander Bublik walczył, ale ostatecznie po dwusetowej rywalizacji musiał uznać wyższość Polaka. Ten zwyciężył 6:3, 7:6(2) i zameldował się w kolejnej fazie turnieju w Kanadzie.
Wrocławianin mógł zakończyć te spotkanie gem wcześniej, ale nie wykorzystał meczbola. W tie breaku był jednak bezlitosny, bowiem prowadził aż 6-0. Ostatecznie przy czwartej piłce meczowej udało mu się postawić kropkę nad "i".
W ostatniej akcji meczu po returnie Kazacha nasz tenisista posłał znakomity bekhend. Mimo że rywal zdołał przebić piłkę na drugą stronę, to praktycznie wystawił ją do kończącego woleja i wiedział już, że będzie to ostatnie uderzenie w tym spotkaniu. Takiego prezentu Hurkacz nie mógł zmarnować.
Polak poznał już kolejnego rywala w Toronto. Miomir Kecmanović po prawie trzygodzinnej rywalizacji wyeliminował Cristiana Garina i teraz będzie rywalem tenisisty rozstawionego z numerem 15.
Przeczytaj także:
Nieudany powrót Polaka na kort