Iga Świątek zaczęła pojedynek z Qinwen Zheng dość nerwowo. Liderka rankingu WTA popełniła w pierwszym secie wiele niewymuszonych błędów i w ostatecznym rozrachunku go przegrała.
Raszynianka długo nie rozpaczała z powodu niepowodzenia i w kolejnych dwóch odsłonach meczu zmiotła rywalkę z kortu. Ta wygrała w nich raptem jednego gema.
- Mogę powiedzieć tylko tyle, że ja już taki mecz widziałem. Gdy Iga grała z Chinką w 2022 roku podczas Rolanda Garrosa, spotkanie miało identyczny przebieg. Z tą różnicą, że wówczas Zheng wygrała pierwszego seta po tie-breaku. Iga na pewno zaczęła mecz nerwowo, ale takie sytuacje już jej się zdarzały w przeszłości i myślę, że czasami będą miały miejsce również w przyszłości. Nie ma żadnych powodów do niepokoju - mówi Adam Romer, redaktor naczelny magazynu Tenisklub, w rozmowie z WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: Czarne miesiące PZPN. Co dalej? "Zrobiło się nieciekawie"
Teraz będzie znacznie trudniej
Przebieg spotkania kompletnie nie zaskoczył naszego rozmówcy. - Wszystko poszło zgodnie z planem. Absolutnie nie możemy mówić o niespodziance. Pierwszy przegrany set nie wybił Polki z rytmu. To dobry prognostyk przed tym, co się będzie działo w dalszej części sezonu. Reszta meczu była pod pełną kontrolą Igi, która w pełni zdominowała rywalkę na korcie. Świątek potrzebowała trochę czasu, żeby odpowiednio wejść w ten mecz, a gdy złapała właściwy rytm, wszyscy widzieli, co się działo dalej - mówi.
W następnej rundzie Świątek spotka się na korcie z Marketą Vondrousovą. Jej rywalka to wschodząca gwiazda czeskiego tenisa. 24-letnia zawodniczka w poprzedniej rundzie pokonała Amerykankę Sloane Stephens.
- Vondrusova to niezwykle uniwersalna zawodniczka. Z jednej strony cztery lata temu była w stanie zajść do półfinału Rolanda Garrosa, z drugiej wygrać tegoroczny Wimbledon. Czeszka bardzo wiele potrafi. Zobaczymy, jak sobie poradzi z Igą. Na pewno umie mieszać rotacje i zmieniać tempo gry. Pytanie czy będzie nadążać za Polką. Sam jestem bardzo ciekawy, co w tym meczu się wydarzy - mówi redaktor naczelny magazynu Tenisklub.
Stawia na Polkę, ale nie przesądza
Świątek do tej pory grała z Czeszką dwukrotnie. Z jednego i drugiego pojedynku wyszła bez straty seta, choć nie była faworytką bukmacherów. Teraz role się odwróciły.
- Stawiałbym Igę w roli lekkiej faworytki. Ja jestem pod głębokim wrażeniem większości Czeszek, które znajdują się w czołówce światowej. Trzeba pogratulować naszym południowym sąsiadom. Doczekali się fantastycznego pokolenia. Wracając do meczu ćwierćfinałowego. Spodziewam się bardzo ciekawego, ale i trudnego spotkania. Z pewnością Iga będzie musiała wspiąć się na wyżyny, aby wyjść zwycięsko z tego pojedynku. Awans do kolejnej rundy absolutnie nie jest sprawą oczywistą - podsumował Adam Romer.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
- To zgubiło Igę Świątek. "Jest jeszcze pole do poprawy"
- Hurkaczowi brakuje genu "zabójcy". "On już się nie zmieni"