Iga Świątek wspomina wypadek z dzieciństwa. "Mogłam zginąć"

PAP / PAP/Marcin Cholewiński / Na zdjęciu: Iga Świątek
PAP / PAP/Marcin Cholewiński / Na zdjęciu: Iga Świątek

- One zazwyczaj są zdradliwe - przyznała po swoim inauguracyjnym meczu na tegorocznym US Open Iga Świątek. Miała na myśli właśnie pierwszą rundę. Polka na konferencji prasowej mówiła jednak nie tylko o meczu i tenisie.

Iga Świątek kapitalnie rozpoczęła przygodę z tegorocznym US Open. W meczu I rundy nie dała żadnych szans Rebecce Peterson. Polka wygrała 6:0, 6:1 w niespełna godzinę.

Podczas konferencji prasowej zwracała uwagę na to, że pierwsze rundy z reguły są trudne. Jednocześnie cieszyła się, że miała czas na wdrożenie rzeczy, nad którymi ćwiczyła.

Miała także okazję opowiedzieć o swoich idolkach z dzieciństwa - Mikaeli Shiffrin i Lindsey Vonn. Z pierwszą z nich zresztą się przyjaźni. Jak się okazuje, sama na nartach nie jeździ, co jest efektem wypadku sprzed lat.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sabalenka wystartowała. "Szczególne miejsce w moim sercu"

- Ostatni raz jeździłam na nartach, gdy miałam siedem lat. Miałam wypadek, w którym mogłam zginąć, więc naprawdę się wystraszyłam. Nie jest łatwo mnie przestraszyć, ale to na pewno mnie powstrzymało - wyjaśniła.

- To był ostatni raz. Smutno mi z tego powodu, bo teraz, gdy jestem zawodowcem, nie mam czasu na hobbystyczne uprawianie sportu. One są dla mnie ogromną inspiracją. Po prostu czuję, że nasze dyscypliny są w pewnym sensie powiązane - dodała.

Wracając do samego meczu z Peterson, Iga Świątek to przyznała, że jest szczęśliwa, że to była tak dobra pierwsza runda. - One zazwyczaj są zdradliwe - stwierdziła. - Czasami czujesz się trochę bardziej pod presją, bo nie masz jeszcze rytmu.

Dodała, że podczas US Open sytuacja jest trochę "specyficzna". - Pamiętam, że kiedy grałem swoje pierwsze mecze w US Open, zawsze czułem, że dużo dzieje się wokół i trudniej było się skupić - wyjaśniła.

Tutaj pomogły jednak otwarte dla kibiców treningi na korcie centralnym, gdzie pojawiło się mnóstwo ludzi. - To było niesamowite. Przyzwyczaiłem się do hałasu i wszystkiego - odpowiedziała.

Kolejną rywalką Świątek w Nowym Jorku będzie Daria Saville. - Jeśli chodzi o jej grę, to nie mogę zbyt wiele powiedzieć. Na pewno się przygotuję, ale dla mnie tak naprawdę nie ma to znaczenia - przyznała.

- Mam swoją wizję tenisa, którą chce grać i po prostu zamierzam się skupić na sobie. Nie ma znaczenia dla mnie kto jest po drugiej stronie, ja chcę zagrać swój najlepszy tenis - zakończyła.

Czytaj także:
"Witam i do widzenia". Szwedzi wymownie komentują wygraną Świątek
Tenisista miał prośbę do Igi Świątek. Nie posłuchała

Źródło artykułu: WP SportoweFakty