Ekspert prosto z US Open: Utrata pozycji liderki może być dla Igi zbawienna

Getty Images / Robert Prange / Na zdjęciu: Iga Świątek
Getty Images / Robert Prange / Na zdjęciu: Iga Świątek

- Niektórzy robią Polce krzywdę, mówiąc, że jeśli w danym turnieju nie wejdzie do drugiej rundy, a Sabalenka dojdzie do finału, to straci nr 1 - ocenia dla WP SportoweFakty Maciej Lincer, trener tenisa i właściciel uznanej w USA akademii.

[tag=48999]

Iga Świątek[/tag] przedwcześnie zakończyła swoje zmagania na US Open. Polka odpadła w czwartej rundzie turnieju, przegrywając z Jeleną Ostapenko. Wygrała pierwszego seta 6:3 i znając historię jej kariery, takie dobre wejście w mecz niemal zawsze dawało jej zwycięstwo. Tym razem jednak okazało się inaczej

- Nie wydawało mi się, że wszystko w pierwszym secie dobrze szło, ale trzeba umieć wygrywać mecze, nawet jeśli nie prezentuje się swojego najlepszego tenisa. Ostapenko nie jest w topowej fizycznej formie, nie porusza się szybko. Jak dobiega do trudnych piłek, to wręcz nieprawdopodobnie ryzykuje - opowiada nam Maciej Lincer, trener tenisa, który prowadzi nagradzaną akademię w Stanach Zjednoczonych. Jest także w Nowym Jorku na kortach wielkoszlemowego turnieju.

Drugą partię Iga Świątek przegrała 3:6, ale w trzeciej nastąpił ogromny kryzys. Polka była cieniem samej siebie, popełniała ogromną liczbę błędów i nie była w stanie nawiązać wyrównanej walki z Łotyszką. W ostatniej odsłonie uległa rywalce 1:6.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sabalenka wystartowała. "Szczególne miejsce w moim sercu"

- Jak zaczął uciekać trzeci set, to Iga nie dokonała zmiany stylu gry. Chyba wierzy w swój sposób gry, że on zaskoczy i będzie mogła odwrócić mecz. I często tak było. Czasem trzeba być jednak elastycznym i analizować słabe punkty przeciwnika, a później je atakować. Ponadto można też zniwelować najmocniejsze elementy rywala. Nie trzeba grać ładnie, żeby wygrać mecz - tłumaczy nam Lincer.

I dodaje, że Polka powinna wiedzieć, że - zwłaszcza w trzecim secie - warto zmienić styl, zwłaszcza w momencie, w którym dotychczasowe działania nie przynoszą rezultatu.

To robi Świątek krzywdę

Wiadomo już, że po zakończeniu turnieju w Nowym Jorku Iga Świątek po 75 tygodniach przestanie być liderką rankingu WTA. Wyprzedzi ją Aryna Sabalenka. Od kilku miesięcy wśród kibiców oraz mediów co turniej zastanawiano się, co musi zrobić Świątek, by zachować pozycję liderki. I to mogło działać destrukcyjnie.

- Niektórzy robią Polce krzywdę, mówiąc, że jeśli w danym turnieju nie wejdzie do drugiej rundy, a Sabalenka dojdzie do finału, to straci nr 1. To może siedzieć w głowie. Po tak długim czasie ja już zwracałbym mniejszą uwagę na pozycję w rankingu - tłumaczy trener.

Lincer podkreśla, że to przecież oczywiste, iż na topie dochodzi czasem do roszad na pozycji lidera. - Djoković i Nadal też się zmieniali, a nie przywiązywano do tego takiej wagi. Cieszyłbym się, gdyby w przypadku Igi zniknęło piętno porównywania do Sabalenki i rywalizacji z nią. Przecież ona była liderką bardzo długo - zauważa. - Paradoksalnie utrata pozycji liderki może być dla Igi Świątek w pewnym stopniu zbawienna. Teraz może się jej grać już łatwiej - dodaje.

Lincer wyjaśnia, że obecnie może się stać tak, że z naszej rodaczki zejdzie presja. Jeśli nadal będzie się cieszyć grą w tenisa, to będzie wygrywać następne turnieje. - Nie jest też tak, że inne topowe zawodniczki będą z nią teraz zawsze wygrywały. Konkurencja może ją wzmocnić i to jest świetne dla całej dyscypliny - przyznaje Polak.

Najważniejszym turniejem dla Świątek z tych, które pozostały do zagrania w sezonie, będzie WTA Finals, w którym zmierzy się 8 najlepszych zawodniczek tego sezonu. Turniej zostanie rozegrany pod koniec października.

- W WTA Finals Iga będzie miała bardzo duże szanse. Tam na początku rozgrywa się trzy mecze w grupie, każdy z topową przeciwniczką. Świątek potrafi wygrać więcej meczów z topowymi przeciwniczkami z rzędu niż Sabalenka - prognozuje Maciej Lincer.

Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj więcej:
W TV nie było tego widać. Amerykanie piszą o zachowaniu wobec trenera

Źródło artykułu: WP SportoweFakty