Polak pożegnał się z Pekinem

Materiały prasowe / Olga Pietrzak / Na zdjęciu: Jan Zieliński
Materiały prasowe / Olga Pietrzak / Na zdjęciu: Jan Zieliński

Jan Zieliński wspólnie z Hugo Nysem nie wygra turnieju ATP 1000 w Pekinie. Duet ten musiał uznać wyższość rozstawionych z "dwójką" Wesleya Koolhofa i Neala Skupskiego.

Jan Zieliński w duecie z Hugo Nysem udanie rozpoczęli turnieju ATP 1000 w Pekinie. Ich wyższość musieli uznać Belgowie Sander Gille i Joran Vliegen. Jednak już w drugiej rundzie czekało na nich spore wyzwanie.

Rywalami polsko-monakijskiej pary byli Holender Wesley Koolhof i Brytyjczyk Neal Skupski, którzy w stolicy Chin zostali rozstawieni z "dwójką". I duet ten nie miał żadnych problemów z ograniem swoich przeciwników (6:2, 6:3).

Premierowa odsłona rozpoczęła się znakomicie dla faworytów, którzy już przy pierwszej możliwej okazji przełamali rywali. Z kolei chwilę później musieli bronić break pointów, ale ta sztuka im się udała.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przyjrzyj się dokładnie. Skradła show w centrum miasta

W siódmym gemie Zieliński i Nys ponownie stanęli przed szansą odrobienia straty, ale znów nie udało im się zdobyć decydującego punktu. Chwilę później niewykorzystana okazja się zemściła. Koolhof i Skupski wypracowali sobie piłkę setową przy serwisie rywali i w kolejnej akcji zakończyli partię.

II set mógł rozpocząć się tak samo jak pierwszy, ale Holender i Brytyjczyk nie wykorzystali break pointa. Tym razem jednak obie pary pewnie wygrywały gemy przy swoich serwisach, jednak do czasu.

W siódmym gemie Polak i Monakijczyk nie wykorzystali żadnej z trzech okazji na przełamanie, a chwilę później się to zemściło. Koolhof i Skupski nie zmarnowali swojej szansy i objęli prowadzenie 5:3, a następnie postawili kropkę nad "i" przy drugiej piłce meczowej.

China Open, Pekin (Chiny)
ATP 1000, kort twardy, pula nagród 3,633 mln dolarów
poniedziałek, 2 października

ćwierćfinał gry podwójnej:

Wesley Koolhof (Holandia, 2) / Neal Skupski (Wielka Brytania, 2) - Jan Zieliński (Polska) / Hugo Nys (Monako) 6:2, 6:3

Przeczytaj także:
Tego dawno nie było w grze Świątek!

Komentarze (0)