Rzucana rakieta, okrzyki i dwa tie-breaki. Wielkie zwycięstwo Hurkacza!

PAP/EPA / ANDRES MARTINEZ CASARES / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz
PAP/EPA / ANDRES MARTINEZ CASARES / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz

Hubert Hurkacz pokonał Zhizhena Zhanga 7:6(6), 4:6, 7:6(4) i awansował do ćwierćfinału turnieju ATP Masters 1000 w Szanghaju. To była wielka walka. Tak głośno okazywanych emocji dawno nie widzieliśmy i nie słyszeliśmy u naszego tenisisty.

Rozstawiony z numerem szesnastym zawodnik wciąż ma (małe) szanse na awans do ATP Finals. Warunek konieczny to znakomity koniec sezonu pod względem wyników - zaczynając od turnieju ATP 1000 w Szanghaju.

Udany początek w Chinach ma Hubert Hurkacz. Najpierw Polak w dobrym stylu pokonał Australijczyka Thanasiego Kokkinakisa 7:6(5), 6:4. W kolejnym meczu również pokazał co najmniej przyzwoitą formę. Był lepszy od reprezentanta Tajwanu Yu Hsiou Hsu 6:4, 6:4.

W walce o ćwierćfinał zdecydowanie najwyżej notowany Biało-Czerwony tenisista zmierzył się z Zhizhenem Zhangiem. Zapowiadało się wymagające spotkanie. Było wiadomo, że reprezentant gospodarzy otrzyma dużo wsparcia od publiczności. Do tego już podczas tego turnieju Chińczykowi ulegli Gasquet, Etcheverry oraz Nakashima.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Polka zrobiła furorę w Monachium. Co za pokaz!

Już w drugim gemie tego pojedynku podopieczny Craiga Boyntona miał jednego break pointa. Nie wykorzystał go po uderzeniu w siatkę. Przez kolejne minuty meczu oglądaliśmy ogromną dominację serwujących. Obaj zawodnicy prezentowali się tak samo - popisywali się świetnym podaniem oraz grą przy siatce.

Bardzo ciekawie zrobiło się w ósmym gemie premierowej partii. Zhang prowadził 40-15. Od tego momentu Hurkacz popisał się kapitalnym forhendem oraz bekhendem. Oba winnery zagrał wzdłuż linii. Co więcej, dołożyć kapitalną akcję przy siatce, dzięki czemu stanął przed drugą szansą na przełamanie rywala.

Faworyt gospodarzy nie dał jednak szans Polakowi. Miał znakomitą serię serwisową. W rezultacie utrzymał podanie. Kolejne cztery gemy padły łupem serwujących. O losach pierwszego seta zadecydował tie-break.

Jego początek był nieco pesymistyczny dla polskich kibiców. Hurkacz popełnił niewymuszony błąd, a Zhang posłał winnera z forhendu. Na szczęście okazało się, że to złe miłego początki, bowiem 60. tenisista świata zaczął się mylić dużo częściej. "Hubi" prowadził już 6-4. Jego rywal obronił dwie piłki setowe, ale Polak świetnie zagrał w dwóch ostatnich akcjach tie-breaka (od stanu 6-6).

Drugiego seta dużo lepiej otworzył Zhang. Pewnie utrzymał swój serwis, a następnie przełamał Hurkacza po kapitalnym bekhendzie. Nasz zawodnik popełnił kilka forhendowych błędów w krótkim okresie czasu. Dał szansę przeciwnikowi na pokazanie swoich umiejętności.

Na szczęście przestój w solidnej grze wrocławianina nie trwał długo. Już w piątym gemie 26-latek zdobył przełamanie powrotne. Mogło się podobać jego nastawienie. Był ofensywny, do break pointów doprowadził po świetnym uderzeniu kończącym z returnu.

To nie był koniec przełamań. Hurkacz znów zaczął popełniać dużo więcej błędów. Praktycznie podarował rywalowi breaka. Jego forma mocno się wahała. W kolejnym gemie, w którym Zhang serwował po zwycięstwo w drugim secie, wyżej notowany tenisista ponownie wywalczył przełamanie powrotne. Dwukrotnie bardzo dobrze przeszedł z defensywy do ofensywy.

Kolejny gem był bardzo nerwowy i elektryzujący. Hurkacz nadspodziewanie mocno okazywał negatywne emocje. Rzucał rakietą, krzyczał. Niestety nie przełożyło się to na wygraną Polaka w dziesiątym gemie. Triumf padł łupem chińskiego rywala, który doprowadził do decydującej partii.

Trzeci set przebiegał spokojnie. Panowie bez większych problemów wygrywali swoje gemy serwisowe. W połowie partii o przerwę medyczną poprosił 27-latek z Szanghaju. Fizjoterapeuta przeprowadził mu masaż górnych części ciała.

Kibice z pewnością postawili pytanie, jak ewentualne problemy zdrowotne czy skurcze wpłyną na grę Zhanga. Ten jednak wyglądał nieźle, podobnie z resztą jak podopieczny trenera Boyntona. Inaczej ten mecz nie mógł się skończyć. Rozstrzygnięcie polsko-chińskiego pojedynku nastąpiło w tie-breaku.

Jako pierwszy do ataku przystąpił Hurkacz. Posłał na drugą stronę jakościowy forhend i zakończył akcję przy siatce. Tym samym objął prowadzenie 5-3. Kolejny punkt wygrał Zhang, ale Hurkacz miał dwa podania na zamknięcie spotkania.

I tak też się stało. Hubert Hurkacz wygrał tie-breaka i cały mecz. Polak awansował do ćwierćfinału turnieju ATP Masters 1000 w Szanghaju. W nim zmierzy się w czwartek z niespodziewanym pogromcą Caspera Ruuda, Węgrem Fabianem Marozsanem.

Rolex Shanghai Masters, Szanghaj (Chiny)
ATP Masters 1000, kort twardy, pula nagród 8,8 mln dolarów
wtorek, 10 października

IV runda gry pojedynczej:

Hubert Hurkacz (Polska, 16) - Zhizhen Zhang (Chiny) 7:6(6), 4:6, 7:6(4)

Program i wyniki turnieju Rolex Shanghai Masters

Czytaj także:
Magda Linette nie kończy sezonu. Walczy o małe WTA Finals
Carlos Alcaraz przetestowany. Kolejna gwiazda za burtą w Szanghaju

Komentarze (6)
avatar
RobertW18
11.10.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wielkie zwycięstwo? P. Wasiewski ze SF raczej źle dobiera słowa. Można mówić o zaciętej walce i że zwycięstwo bardzo w końcu ucieszyło... ale było "o włos" i w 3. setach, a nie jakieś "wielkie" Czytaj całość
avatar
jacek1969
11.10.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Wielki tryumf będzie jak wygra jakiegoś szlema a to zwykła wygrana nad słabszym przeciwnikiem ! 
avatar
zgryźliwy
10.10.2023
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Hurkacz się męczy już w każdym meczu. Nawet z nr 60. 
avatar
Dyrdymal
10.10.2023
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Gra od niechcenia. Cieszę się z wygranej, ale przyjemności nie było. Waleczność Chińczyka zasługuje na szacunek. 
avatar
Ajk
10.10.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
O matko,było ciezko