Niewiarygodny powrót. Amerykański talent powalczy o pierwszy tytuł

PAP/EPA / KIMIMASA MAYAMA / Na zdjęciu: Ben Shelton
PAP/EPA / KIMIMASA MAYAMA / Na zdjęciu: Ben Shelton

W sobotę rozegrano oba półfinały zawodów ATP 500 na kortach twardych w Tokio. Niespodzianek nie było, choć niewiele brakowało, a Ben Shelton po raz drugi w tym roku przegrałby z Marcosem Gironem.

Pierwszy półfinał zawodów w Tokio dostarczył najwięcej emocji. Ben Shelton (ATP 19) zmierzył się z Marcosem Gironem (ATP  79), z którym w lutym przegrał w Delray Beach. Pochodzący z Atlanty 21-latek był w sobotę o krok od drugiej porażki ze swoim rodakiem, ale zwyciężył ostatecznie 6:7(2), 7:6(5), 6:4.

Shelton może mieć do siebie pretensje, że wpakował się w takie kłopoty. W pierwszym secie prowadził z przewagą przełamania, ale Giron doprowadził do remisu po 5. Potem okazał się lepszy w tie-breaku i partia otwarcia padła na konto bardziej doświadczonego tenisisty z Kalifornii.

Leworęczny Shelton znalazł się pod ścianą, gdy w drugiej partii Giron wywalczył dwa przełamania i wyszedł na 5:2. Młody Amerykanin odrobił jednak straty i sytuacja na korcie zaczęła się odwracać. W 12. gemie nie wykorzystał piłek setowych i decydował tie-break. W rozgrywce tej Shelton wrócił ze stanu 2-4 i z trudem doprowadził do wyrównania stanu spotkania na po 1.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wyskoczyła w samym kostiumie. "Odwołujemy jesień"

W trzecim secie również były emocje. Shelton obronił kilka break pointów w drugim gemie i doprowadził do remisu 1:1. Od tego momentu gra się wyrównała. Obaj panowie czekali na swoje kolejne szanse. Doczekał się ich w siódmym gemie młodszy z reprezentantów USA i to on wywalczył rozstrzygające przełamanie. Jeszcze w dziesiątym gemie obronił break pointa, po czym wykorzystał pierwszą piłkę meczową.

Po dwóch godzinach i 50 minutach Shelton pokonał Girona i awansował do premierowego finału w głównym cyklu. - To wielkie osiągnięcie dla mnie i mojego sztabu. Zdecydowanie jeden z najtrudniejszych meczów, jakie w życiu rozegrałem. Marcos wymiatał mnie zza linii końcowej w niemal każdej wymianie i musiałem całkowicie zmienić swoją grę, aby mieć z nim szansę - powiedział młody Amerykanin (cytat za ATP).

Przeciwnikiem Sheltona w niedzielnym finale będzie Asłan Karacew (ATP 50). Rosjanin nie dał w sobotę żadnych szans faworytowi gospodarzy Shintaro Mochizukiemu (ATP 215). Japończyk robił, co mógł, ale to Rosjanin postarał się o pojedyncze przełamania w każdym secie. Po 93 minutach tenisista z Władykaukazu zwyciężył ostatecznie 6:3, 6:4.

Karacew osiągnął tym samym piąty finał zawodów głównego cyklu. W niedzielę powalczy o pierwszy tytuł rangi ATP Tour od stycznia 2022 roku, gdy triumfował w Sydney. Z kolei Mochizuki może być z siebie i tak bardzo dumny. Odniósł bowiem życiowy sukces w tourze i w poniedziałek awansuje w okolice 130. pozycji.

Shelton i Karacew zmierzą się ze sobą w niedzielę po raz drugi w tegorocznym głównym cyklu. W ramach III rundy wielkoszlemowego US Open 2023 górą był Amerykanin.

Kinoshita Group Japan Open Tennis Championships, Tokio (Japonia)
ATP 500, kort twardy, pula nagród 2,013 mln dolarów
sobota, 21 października

półfinał gry pojedynczej:

Asłan Karacew - Shintaro Mochizuki (Japonia, WC) 6:3, 6:4
Ben Shelton (USA) - Marcos Giron (USA, Q) 6:7(2), 7:6(5), 6:4

Czytaj także:
Idze Świątek odpisano punkty. Tak wygląda ranking WTA
Świetne wieści dla Huberta Hurkacza! Zobacz najnowszy ranking

Komentarze (0)