Do rywalizacji w turnieju WTA Finals Jelena Rybakina przystąpiła jako czwarta rakieta świata. W swojej grupie trafiła na Arynę Sabalenkę, Jessikę Pegulę i Marię Sakkari. To właśnie Kazaszka zainaugurowała zmagania w singlu wraz z Amerykanką.
W premierowej odsłonie Rybakina była o krok od zwycięstwa, gdy prowadziła 5:3. Zaprzepaściła jednak swoją szansę, gdy serwowała na zwycięstwo w secie. Pegula złapała wiatr w żagle i wygrała cztery kolejne gemy.
II partia była już jednostronna. Amerykanka prowadziła 4:1 z przewagą dwóch przełamań, a jej rywalka odrobiła jedynie część strat w szóstym gemie, by chwilę później Pegula odzyskała wcześniejszą przewagę. Ostatecznie zwyciężyła 6:2.
Gdy serwowała na zwycięstwo w tym spotkaniu, nie pozwoliła przeciwniczce na zdobycie żadnego punktu. Przy piłce meczowej pogodzona z porażką była już Rybakina, przez co zachowała się tak, że aż trudno to wytłumaczyć.
Po serwisie Amerykanki jej przeciwniczka popisała się returnem od niechcenia. Odegranie ze strony Peguli nie było najlepsze, ale Rybakina zrobiła wszystko, by popisać się nieudanym zagraniem. Ta sztuka jej się udała i w fatalnym stylu pożegnała się z meczem.
29-latka udanie rozpoczęła zmagania w WTA Finals. Dzięki temu już w drugim spotkaniu może zapewnić sobie awans do półfinału. Natomiast Rybakinę czeka pojedynek z Sabalenką, które dla Kazaszki będzie kluczowe, by zagrać w kolejnej fazie.
Przeczytaj także:
Ruszyły zmagania w Meksyku. Starcie półfinalistek WTA Finals otworzyło turniej
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: na instagramie obserwują ją tysiące. Tak trenuje dziennikarka Polsatu