Rok 2021. Reprezentacja Polski gra arcyważny mecz z Brazylią w Bytomiu w ramach Pucharu Billie Jean King. W naszym zespole widzimy Magdalenę Fręch, Katarzyne Kawę oraz Urszulę Radwańską. Stawką pojedynku w Hali na Skarpie jest awans do przyszłorocznych baraży o prawo gry w finałowym turnieju. Stąd też nasze tenisistki odczuwają presję. Niewątpliwie najlepiej radzi sobie z nią Fręch.
Pokonujemy Brazylię 3:2, a wszystkie punkty mamy praktycznie dzięki fenomenalnym występom Fręch. Najpierw bowiem jej wyższość w singlu musiała uznać Carolina Meligeni Alves później Laura Pigossi, a na koniec łodzianka w duecie z Katarzyną Kawą wygrała debel z parą Carolina Meligeni Alves / Luisa Stefan. W międzyczasie Urszula Radwańska oraz Kawa ponosiły porażki w singlu.
- Kapitan cały czas mnie podtrzymywał na duchu. Dostawałam komunikaty, co mam robić w kolejnych gemach, wymienialiśmy się spostrzeżeniami. Ponieważ jestem wzrokowcem, to szybciej koduję, kiedy mam to narysowane. Dawid Celt wprowadzał spokój, nie pokazywał żadnych negatywnych emocji, wspierał mnie - mówiła wówczas przeszczęśliwa Fręch, cytowana przez pzt.pl.
ZOBACZ WIDEO: W trybie pilnym Polka zawiesza karierę. Jest w ciąży
Dzięki niej kadra trafiła na salony
Po pokonaniu Brazylii uzyskaliśmy wejściówkę na baraży o prawo gry w finałowym turnieju Billie Jean King Cup. W kwietniu 2022 roku rozbiliśmy Rumunię 4:0 w składzie m.in. z Igą Świątek oraz Magdą Linette. Niestety tej pierwszej zabrakło w trakcie samej imprezy finałowej w Glasgow, gdzie wyraźną liderką naszej kadry była Linette. Nie było też tam Fręch, która była kontuzjowana.
Nasza przygoda ze Szkocją zakończyła się na fazie grupowej. W 2023 roku z kolei ulegliśmy Kazachstanowi w barażu, lecz dzika karta na turniej finałowy pozwoli nam ponownie być wśród najlepszych. Szkoda, że z powodu fatalnego terminarza znów w biało-czerwonych barwach nie ujrzymy Igi Świątek.
Będzie natomiast Fręch. I to bardzo dobrze, bo reprezentacja zawdzięcza jej naprawdę wiele. Można liczyć, że 25-latka zrobi wszystko, by wygrywać mecze. Przystępuje do imprezy odbywającej się w Sewilli, będąc na fali.
Najlepszy ranking w karierze
Choć przed łodzianką jeszcze start w BJKC Finals, to już wiadomo, iż sezon 2023 jest jej życiowym. W dwóch turniejach wielkoszlemowych - Roland Garros oraz US Open - docierała do drugiej rundy. W imprezach niższej rangi w Nottingham oraz Birmingham odpadała dopiero w ćwierćfinale. A na sam koniec nie miała sobie równych w turnieju ITF 100 w Les Franqueses del Valles. W finale po ponad trzygodzinnym starciu pokonała Włoszkę Sarę Errani 7:5, 4:6, 6:4.
W najnowszym rankingu WTA awansowała aż o 16 pozycji i teraz plasuje się na 63. lokacie - najwyższej w karierze. A jeszcze kilka miesięcy temu ocierała się o wejście do pierwszej setki zestawienia. To pokazuje, jaki postęp wykonała polska tenisistka.
Obecnie za Fręch w rankingu jest m.in. Paula Badosa, czyli zawodniczka z Hiszpanii, kraju gospodarza BJKC Finals i zarazem grupowego rywala Polski.
Być może to Fręch okaże się dla nas kluczową postacią. W przypadku pojedynków z takimi zawodniczkami jak Rebeka Masarova, Rebecca Marino, czy też Eugenie Bouchard, to nasza tenisistka powinna rozdawać karty.
Przypomnijmy, że jesteśmy w grupie C - zagramy kolejno z Kanadą (9 listopada) i Hiszpanią (10 listopada). Najlepsza drużyna z trzech z każdej z czterech grup awansuje do półfinałów. Transmisja z meczów reprezentacji Polski na żywo w WP Pilot, a relacja w WP SportoweFakty.
Dawid Franek, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
Francuski duet uratował honor w Pucharze Billie Jean King