Dramat Polski w finale United Cup!

PAP/EPA / STEVEN MARKHAM / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz i Iga Świątek
PAP/EPA / STEVEN MARKHAM / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz i Iga Świątek

Hubert Hurkacz w meczu z Alexandrem Zverevem nie wykorzystał okazji na końcowy triumf Polski w United Cup. I to się zemściło, ponieważ niemiecki tenisista wraz z Laurą Siegemund zapewnili zwycięstwo swojej reprezentacji w rywalizacji mikstowej.

Rok temu odbyła się pierwsza edycja United Cup, na której nie zabrakło reprezentacji Polski. Udało jej się dojść do półfinału, a następnie na drodze stanęli Amerykanie, którzy okazali się barierą nie do przejścia.

W tym sezonie Polacy przystąpili do drugiej edycji jako najwyżej rozstawiona para. W końcu w swoich szeregach mieli liderkę światowego rankingu WTA Igę Świątek i 9. tenisistę zestawienia ATP Huberta Hurkacza. Udało im się bez większych problemów dotrzeć do finału, w którym zmierzyli się z Niemcami. Ci w półfinale stoczyli zacięty bój z Australią, który zakończyli zwycięstwem w mikstcie po super tie breaku 15-13.

Najpierw na korcie pojawiła się Świątek i Andżelika Kerber. Zgodnie z przewidywaniami to spotkanie zwyciężyła nasza tenisistka. Z kolei stan rywalizacji wyrównał Alexander Zverev, który po dramatycznym spotkaniu pokonał Hurkacza, broniąc piłki meczowe.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie mogła sobie tego odmówić. Miss Euro zrobiła show na plaży

O tym, kto zwycięży turniej zadecydowała więc rywalizacja mikstowa. Do niej przystąpili oczywiście Świątek i Hurkacz, a po przeciwnej stronie siatki stanęli Laura Siegemund oraz Zverev. Ostatecznie górą był niemiecki duet, który zwyciężył po super tie breaku 6:4, 5:7, 10-4.

Już w trzecim gemie tego pojedynku nasi rywale byli w stanie wypracować break pointa, bo Niemka popisała się znakomitym returnem. Powtórzyła to chwilę później, a odgrywająca Polka popełniła błąd, co skończyło się przełamaniem na korzyść naszych zachodnich sąsiadów.

Chwilę później pojawiła się szansa, by odrobić stratę przy decydującym punkcie. Jednak bekhendowy wolej Zvereva zakończył wymianę i pogrzebał szansę Polski. W kolejnym gemie return Niemca sprawił, że jego zespół miał dwie okazję na to, by przełamać po raz drugi. Wówczas jednak nasi reprezentanci stanęli na wysokości zadania i wyszli z opresji.

Kolejne gemy mijały bez większej historii, co działało na korzyść naszych rywali. Gdy Niemcy serwowali na zwycięstwo w secie, dwa pierwsze punkty wpadły na konto Polski. Ale od tego momentu warunki gry dyktowali przeciwnicy, a do tego pojawiły się błędy ze strony Świątek. To sprawiło, że premierowej odsłony nie udało się uratować.

Kapitalnie II partię rozpoczęli Biało-Czerwoni. Znakomicie spisywała się Świątek, a Zverev popełniał błąd za błędem, co skończyło się przełamaniem na korzyść naszej dwójki. Radość nie trwała jednak długo, bo w piątym gemie rywale odrobili stratę. Najpierw nie popisał się Hurkacz, a później zagranie Niemca okazało się być perfekcyjne.

Po dłuższej chwili, w której to obie pary pewnie utrzymywały swoje podania, doszło do trzeciego przełamania w tym secie. Głównym aktorem końcówki ósmego gema był Hurkacz, ale decydujący punkt ustawił return jego partnerki z kortu. Nasz tenisista serwował na wyrównanie stanu rywalizacji, ale w kluczowym momencie... popełnił podwójny błąd serwisowy i tym samym sprezentował rywalom dalszą grę.

Niemcy dwukrotnie walczyli o pozostanie w grze przy własnym serwisie. Udało im się to, gdy podawał Zverev, ale nie w momencie, gdy jego miejsce zajęła Siegemund. To właśnie pomyłki niemieckiej tenisistki podczas wymian sprawiły, że set ostatecznie padł łupem Polski i to przed tie breakiem, który był o krok.

Zarówno o końcowym wyniku meczu, jak i całego turnieju zadecydował super tie break. Zepsuty forhend Świątek, a następnie bardzo dobre serwisy Zvereva sprawiły, że Niemcy na początku wypracowali przewagę (3-0). Próbkę swoich umiejętności zaprezentowała również Siegemund i dzięki niej jej reprezentacja przy zmianie stron prowadziła 5-1.

Kolejny punkt wpadł na konto naszych zachodnich sąsiadów za sprawą smecza Zvereva. Uratować nas swoimi serwisami próbował Hurkacz, ale na niewiele się to zdało, bo tym samym odpowiedział niemiecki tenisista (8-3).

Polacy byli pod ścianą, a po returnie Zvereva chyba już nikt nie wierzył, że uda się odwrócić losy tego pojedynku. Niemcy prowadzili 9-3, a do tego serwowali na zwycięstwo w całym turnieju. Po podaniu Siegemund jej kolega z kortu popisał się wolejem, który zakończył tegoroczną rywalizację w United Cup.

Niestety, niewykorzystane okazje Hurkacza na zakończenie turnieju się zemściły. W drugiej edycji Biało-Czerwoni ponownie nie odnieśli końcowego triumfu, mimo że byli najwyżej rozstawieni.

Tymczasem Niemcy najpierw obronili dwie piłki meczowe i ostatecznie wyeliminowali w półfinale Australię, a teraz powtórzył to sam Zverev, by ostatecznie wraz z Siegemund napisać historię. To pierwszy triumf naszych zachodnich sąsiadów w United Cup.

United Cup, Sydney (Australia)
finał, kort twardy, pula nagród 10 mln dolarów
niedziela, 7 stycznia

Polska - Niemcy 1:2

Gra 1: Iga Świątek - Andżelika Kerber 6:3, 6:0
Gra 2: Hubert Hurkacz - Alexander Zverev 7:6(3), 6:7(6), 4:6
Gra 3: Iga Świątek / Hubert Hurkacz - Laura Siegemund / Alexander Zverev 4:6, 7:5, 4-10

Komentarze (79)
avatar
Robertus Kolakowski
7.01.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ja ich i tak wolę od Fajdkolewandowskiego. 
avatar
Atito44
7.01.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
no tak, jechac przez caly swiat zeby z Niemami zagrac 
avatar
henryabor
7.01.2024
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Nie należało z góry zakładać wygranej, a nie byłoby dramatu! I dlaczego Hurkaczowi stawia się zarzut przegranej ze Zwierewem klasyfikowanym o 3 miejsca wyżej w rankingu?! Zamiast beczyć przed k Czytaj całość
avatar
TreserΚlonów
7.01.2024
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Tak sobie czytam tego „shining” i naprawdę chłopaczyna lśni głupotą:) 
avatar
Anthia Anakritos
7.01.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Iga była najlepsza na korcie, a i tak nie dało się tego przenieść na wynik, zadecydowało większe ogranie. Tamci grali na tym turnieju sporo ze sobą, nasi jeden mecz, No i niestety Hubi trochę s Czytaj całość