Gorzej być nie mogło. Magda Linette do pierwszego wielkoszlemowego turnieju w tym roku podchodziła ze sporymi nadziejami. Polska tenisistka z pewnością miała z tyłu głowy wynik z 2023 roku. Wtedy to w Australian Open doszła do półfinału, w którym uległa Arynie Sabalence.
Tym razem tak kolorowo nie było. Linette została powstrzymana już na I rundzie, w której uległa Karolinie Woźniacki. W trakcie meczu nasza reprezentantka miała problemy ze zdrowiem: poprosiła o przerwę medyczną, a następnie grała z obandażowanym udem. Linette przegrywała już 2:6, 0:2, po czym skreczowała (relacja dostępna jest pod TYM LINKIEM).
W rozmowie z Eurosportem 31-latka wyznała, że problemy zdrowotne pojawiły się niespodziewanie. Jednocześnie Linette pozostaje dobrej myśli ws. powrotu do pełnej sprawności.
ZOBACZ WIDEO: Zobacz, gdzie Milik zabrał ukochaną. Jej zdjęcia zachwycają
- Poczułam coś nagle. Praktycznie nie byłam w stanie poruszać się. Myślę, że to nie jest nic bardzo poważnego, ale z drugiej strony jutro też nie będę zdrowa. Badania dopiero przede mną, będę konsultowała się z lekarzem i zobaczmy - powiedziała.
Polska tenisistka ogromnie żałuje, że problemy zdrowotne uniemożliwiły jej dalszą rywalizację z Woźniacki. Linette przyznaje, iż czuła, że w pewnym momencie zaczynała wracać na odpowiednie ścieżki. Wtedy jednak pojawiły się kłopoty z kolanem.
- Próbowałam pomyśleć, żeby wziąć ten mecz fizycznie i wierzyć w to, że jeśli będę robiła dobre rzeczy, to w końcu pojawią się szanse. I one powoli przychodziły. Czułam się coraz pewniej, bardziej spokojnie i trochę boli, że na początku tego seta potoczyło się tak, jak się potoczyło - dodała.
Jeśli zdrowie pozwoli, to jest szansa, że Magda Linette pojawi się jeszcze na kortach podczas Australian Open. Polka zapisana jest bowiem do gry podwójnej, a ta jest zaplanowana na środę, 17 stycznia.