Maks Kaśnikowski ma za sobą nieudany występ w Chennai. Nieoczekiwanie odpadł tam już w I rundzie po porażce ze znacznie niżej notowanym Hindusem Mukundem Sasikumarem.
Polski tenisista pozostał w Indiach, a we wtorek przystąpił do rywalizacji w Bengaluru. Jego pierwszym rywalem był Tung-Lin Wu - sklasyfikowany o 32 miejsca wyżej Tajwańczyk.
W pierwszym secie walka długo toczyła się gem za gem. Kaśnikowski przełamał podanie rywala dopiero przy stanie 5:5 i znalazł się o włos od zwycięstwa w tej partii.
Chwilę później to Tajwańczyk mógł doprowadzić do tie-breaka. Zmarnował jednak dwa break pointy. Kaśnikowski zdołał wyrównać na 40:40, a moment później wykorzystał pierwszą piłkę setową i znalazł się jedną nogą w kolejnej rundzie.
ZOBACZ WIDEO: Rywal Hurkacza weźmie ślub. Ukochana powiedziała "tak"
Kolejna partia to już popis umiejętności polskiego zawodnika. W momencie, gdy przełamał podanie rywala i wyszedł na prowadzenie 2:1, zaczął znacząco przeważać na korcie.
Na koniec wygrał trzy gemy z rzędu (od stanu 3:2). Wykorzystał już pierwszego meczbola i w efektownym stylu zameldował się w 1/8 finału turnieju w Bengaluru.
Kaśnikowski posłał aż 12 asów serwisowych w tym meczu. Niezwykle imponująca była ponadto jego statystyka punktów zdobytych po pierwszym podaniu - 94 proc. (33/35). Obronił przy tym wszystkie break pointy. Znacząco przeważał nad Tajwańczykiem.
Jego kolejnym rywalem będzie rozstawiony z nr 4 Benjamin Bonzi lub Philip Sekulić. Nazwisko przeciwnika Kaśnikowski pozna jeszcze we wtorek.
Bengaluru Open, Bengaluru (Indie)
ATP Challenger 100, korty twarde, pula nagród 133,2 tys. dolarów
wtorek, 13 lutego
I runda gry pojedynczej:
Maks Kaśnikowski (Polska) - Tung-Lin Wu (Tajwan) 7:5, 6:2
Czytaj także:
- Stan Wawrinka po 11 latach znów w Buenos Aires. Trzysetowe mecze wielkoszlemowych mistrzów
- Duński talent uzupełnia braki w sztabie. Znalazł nowego trenera