Za Igą Świątek udane starcie z Soraną Cirsteą w ramach II rundy turnieju WTA 1000 w Dosze. Polka wygrała 6:1, 6:1. Po tym pojedynku mówi się jednak nie tylko o rezultacie, ale i o tym, co działo się w trakcie pierwszego seta - od stanu 3:1 do jego końca.
Obie zawodniczki musiały się zmierzyć z przykrą niespodzianką. Chodzi o paralotniarzy, którzy zrobili niemały hałas. - Zobaczyliśmy, że jakaś parada paralotniarzy odbywa się nad kortem. To ich silniki. Słychać ich doskonale. Mam wrażenie, że przekombinowali organizatorzy. Owszem, fajnie, ale nie dla tenisistek - mówił na wizji komentator Canal+ Sport Żelisław Żyżyński, który jest obecny w Katarze.
Zdziwione nie były jedynie zawodniczki, ale i sędzina Marija Cicak, która kręciła głową z niedowierzaniem. - Nie, nie, nie teraz. Marija Cicak też zszokowana - kontynuował Żyżyński.
- Ciężko skupić się na grze. Na meczu Magdy Linette widziałem ludzi w dresach z napisem "Czeski zespół paralotniarski", więc mam podejrzenie graniczące z pewnością, że ci ludzie są związani z turniejem - dodawał.
Ostatecznie okazało się, że za wszystkim stoją... Polacy, a konkretniej rzecz ujmując - Flying Dragons Team. Formacja wystosowała przeprosiny.
"IGA - PRZEPRASZAMY" - napisano na Instagramie.
"Latając od tygodnia w tym miejscu, nie wiedzieliśmy, że możemy komuś przeszkodzić - akurat ścieżka podejścia do pokazu biegnie niedaleko kortów. Od jutra będziemy je omijać szerokim łukiem i jednocześnie trzymać za Ciebie kciuki. Gratulujemy dzisiejszego zwycięstwa - i życzymy jak najmniej przerwanych meczów" - czytamy w poście opublikowanym 12 lutego późnym wieczorem (czasu polskiego).
ZOBACZ WIDEO: Rywal Hurkacza weźmie ślub. Ukochana powiedziała "tak"
Czytaj także:
> Duński talent uzupełnia braki w sztabie. Znalazł nowego trenera
> Stan Wawrinka po 11 latach znów w Buenos Aires. Trzysetowe mecze wielkoszlemowych mistrzów