Pieczkowski mocno wszedł w mecz. Przełamał podanie Moeza Echargui i prowadził 2:0. Nie udało mu się jednak pójść za ciosem i stracił cztery kolejne gemy z rzędu. W konsekwencji przegrał całego seta.
W drugiej partii Polak zaczął przeważać. Doprowadził do trzeciego seta i wydawało się, że zwycięży w tym spotkaniu. Szczególnie, że było już 4:1.
527. zawodnik światowego rankingu stracił przewagę podania, przegrywając gema przy własnym serwisie do zera. Później miał jeszcze dwie szanse na zamknięcie spotkania.
Nie wykorzystał piłki meczowej przy wyniku 5:4, a następnie 6:5. O wszystkim zadecydował tie-break. Kluczowy okazał się punkt na 3-2 stracony przy własnym podaniu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nie robiła tego od ponad dwóch lat. W końcu się przełamała!
Po 165 minutach walki to Tunezyjczyk awansował do finału kwalifikacji Challengera w Nowym Delhi. W nich zmierzy się z Felixem Gillem. Brytyjczyk w trzech setach pokonał Ryukiego Matsudę.
W całym meczu Olaf Pieczkowski zanotował 4 asy serwisowe, ale i aż 7 podwójnych błędów. Miał 54 proc. skuteczności przy pierwszym podaniu. W trakcie rywalizacji potrafił zanotować serię 11 wygranych punktów z rzędu.
Delhi Open, Nowe Delhi (Indie)
ATP Challenger 75, kort twardy, pula nagród 82 tys. dolarów
niedziela, 25 lutego
półfinał kwalifikacji:
Moez Echargui (Tunezja, 2) - Olaf Pieczkowski (Polska) 6:3, 3:6, 7:6(4)
Czytaj także:
- Wielkoszlemowy finalista nie poddaje się w walce o powrót. Podjął ważną decyzję
- Obrońca tytułu przegrał z własnym zdrowiem. Argentyński finał na brazylijskiej ziemi