Włoszka, która oczarowała Dubaj. Nie wstydzi się polskich korzeni

Getty Images / Christopher Pike / Na zdjęciu: Jasmine Paolini
Getty Images / Christopher Pike / Na zdjęciu: Jasmine Paolini

Jasmine Paolini wygrała w sobotę turniej WTA 1000 w Dubaju, osiągając największy sukces w karierze. Mało kto wie, że włoska zawodniczka ma polskie korzenie, a pobyt w naszym kraju wykorzystuje przede wszystkim na odwiedziny babci.

W tym artykule dowiesz się o:

Jasmine Paolini w finale turniej WTA 1000 w Dubaju pokonała po trzysetowym boju Annę Kalinską. Triumf Włoszki to zdecydowanie największe zaskoczenie ostatnich miesięcy. Jak do tej pory miała ona w dorobku jedynie zwycięstwo w turnieju rangi WTA 250 w Protorożu, odniesione w 2021 roku.

28-letnia tenisistka nie ma więc bogatej historii, jeżeli chodzi o osiągnięcia na korcie. Ma jednak bardzo barwną kwestię pochodzenia. Jej ojciec jest Włochem, a matką Polka. Kobieta przed laty wyjechała do Włoch za pracą, a oprócz niej znalazła również miłość. Rodzina Paolini na stałe mieszka w Toskanii.

W żyłach zawodniczki płynie również afrykańska krew, co daje nietypową mieszankę. - Czuję się w stu procentach Włoszką, ale byłam w Polsce i mówię po polsku, natomiast wciąż brakuje mi odwiedzenia Ghany. Chciałbym to nadrobić - przyznała kiedyś w rozmowie z "Tuttosport". Posiadanie ghańskich korzeni zawdzięcza dziadkowi od strony mamy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: młody Messi bohaterem. Zobacz jego bramkę

Paolini chętnie opowiada o polskich korzeniach, a dodatkowo bardzo dobrze posługuje się naszym językiem. Próbkę możliwości dała podczas konferencji prasowej w czasie turnieju w Warszawie, w którym zagrała w 2022 roku. - Nie będzie mi łatwo, bo nigdy nie mówię po polsku - rozpoczęła. Później pokazała jednak, że nie sprawia jej to problemu. Opowiedziała krótką historię swojego pochodzenia, którą zakończyła miłymi słowami. - Lubię tutaj grać, lubię tutaj być - podsumowała. Turniej ten był dla niej świetną okazją do odwiedzenia babci, która na co dzień mieszka w Łodzi.

28-latka od pewnego czasu ustabilizowała swoją grę na wysokim poziomie, co pozwala jej osiągać bardzo dobre rezultaty. Pod koniec ubiegłego roku zrobiło się o niej głośno ze względu na wyrażenie chęci gry w Rosji. Włoszka miała być jedną z największych gwiazd turnieju pokazowego w Petersburgu, którego sponsorem był Gazprom. Po tej decyzji na zawodniczkę spadła fala krytyki, a wszystko ze względu na rosyjską agresję na Ukrainę. Na dzień przed wydarzeniem Paolini zdecydowała się wycofać, a jako oficjalny powód podała kontuzję prawej kostki.

Zawodniczka z polskimi korzeniami w poniedziałek zadebiutowała w czołowej "dwudziestce" rankingu WTA. W poniedziałek została sklasyfikowana na 14. miejscu i wydaje się, że nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Sobotni sukces może okazać się dodatkową motywacją, szczególnie że pozwolił jej zapisać się na kartach włoskiego tenisa. Została trzecią zawodniczką z tego kraju, która wygrała turniej rangi WTA 1000. Wcześniej dokonały tego jedynie Flavia Pennetta i Camila Giorgi.

Zobacz także:
Te słowa nie spodobają się zawodnikom. Tak nazwał ich weteran
Dystans się zmniejsza. Świątek coraz bliżej Sabalenki

Źródło artykułu: WP SportoweFakty