92. tygodnie na szczycie rankingu WTA - Iga Świątek już na stałe wpisała się w karty historii kobiecego tenisa. Raszynianka jest prawdziwą kolekcjonerką trofeów.
W kolejnych miejscach na ziemi jest z nią nie tylko sztab, ale i część rodziny. Część, bo na trybunach widać ojca zawodniczki czy siostrę. A co z mamą, Dorotą?
- Oglądam większość transmisji z meczów córki. Iga jest już dorosła, niezależna i samodzielna. Nie musi jeździć na turnieje z mamusią. Ma swój team - mówiła w rozmowie z WP SportoweFakty sama zainteresowana.
ZOBACZ WIDEO: "Cudowna dziewczyna". Tymi zdjęciami Brodnicka zachwyciła
Okazuje się, że relacje Igi Świątek z mamą są mocno oziębłe. - Zawsze gratuluję córce wygranych tytułów, najczęściej drogą mailową - zdradziła. Jak przyznała, z życia sportowego córki nie wycofała się na własne życzenie, ale "żeby kogoś wspierać, nie trzeba fizycznie przy nim być".
- Iga często przebywa za granicą, ma bardzo napięty terminarz i wiele obowiązków. Jest pochłonięta swoimi sprawami zawodowymi. Rozumiem to. Zresztą jako dorosła osoba sama określa i kształtuje relacje z innymi. Poza odległością i napiętym grafikiem na nasze relacje wpływają też czynniki rodzinne, ale nie chciałabym zgłębiać tematu. Tutaj postawmy kropkę - zdradziła.
Dorota Świątek czuje się jednak spełniona i dumna, że proces, który rozpoczął się w dzieciństwie Igi, przyniósł taki efekt, że dotarła na sam szczyt światowego rankingu WTA. Matka - stomatolog - mocno pracowała w przeszłości, żeby zapewnić córkom szanse rozwoju.
- Nasze życie rodzinne wyglądało jak grafik. Każdy miał swoją działkę do zabezpieczenia i wszystko było podporządkowane temu, żeby umożliwić rozwój dzieciom - wyznała w podcaście "Skarbiec Angory".
Zobacz także:
Romansem żyła cała Polska. Parę tworzą do dziś
Wypłata życia. Fibak mógł kupić sześć willi w Warszawie