Pojedynek Andrieja Rublowa z Aleksandrem Bublikiem w półfinale turnieju ATP 500 w Dubaju zakończył się skandalem i dyskwalifikacją tego pierwszego.
W trzecim secie - przy stanie 6:5 dla Bublika - Rosjanin ruszył w kierunku sędziego liniowego i puścił mu solidną wiązankę. Ten z kolei poinformował główną arbiter, Niemkę Miriam Bley, że pod jego adresem padły niecenzuralne słowa. Rublow miał go po rosyjsku nazwać "piep****** kretynem".
Na korcie pojawił się supervisor, a po chwili ogłoszono dyskwalifikację. Co prawda Bublik chciał kontynuować pojedynek, ale decyzja była nieodwracalna.
Ten nagły atak agresji sprawił, że Rosjanin zaprzepaścił szansę na triumf w Dubaju. Co więcej zazwyczaj dyskwalifikacja oznacza brak premii za występ w turnieju oraz punktów rankingowych.
Więcej o tym przeczytasz tutaj -->> Skandal w Dubaju. Mecz Rosjanina przerwany, a on zdyskwalifikowany
26-latek, piąty w rankingu ATP, nie zostawił tak sprawy i złożył odwołanie, które zakończyło się dla niego pozytywnym werdyktem. "ATP przywróciła mu premię pieniężną i punkty rankingowe za występ w Dubaju" - poinformował dziennikarz James Gray na platformie X.
Rublow został jednak ukarany grzywną w wysokości 36,4 tys. dolarów (ok. 145 tys. zł). Kwota ta zostanie pokryta z premii, jaką zawodnik uzyskał za półfinał turnieju (157 755 dolarów). W rankingu ATP dopisanych zostało przy jego nazwisku 200 punktów.
- W procesie odwoławczym wzięto pod uwagę zeznania zawodnika, sędziów, a także przejrzano wszystkie dostępne materiały wideo i audio - przyznał rzecznik ATP cytowany przez inews.co.uk. Komisja odwoławcza miała stwierdzić, że zwyczajowe kary w tym przypadku byłyby nieproporcjonalne.
NEW: Andrey Rublev's appeal over his controversial DQ last week has been partially successful.
— James Gray (@jamesgraysport) March 4, 2024
The ATP have reinstated his prize money and ranking points in Dubai, saying Rublev losing them would be "would be disproportionate in this case".
Zobacz także:
Stanął w obronie zdyskwalifikowanego kolegi. "To nie jest ten typ faceta"
Jesteśmy jedynym krajem na świecie. To dzięki Świątek i Hurkaczowi