Powrót do rywalizacji po zawieszeniu w wielkim stylu zanotował Kamil Majchrzak. W tym sezonie ma już na koncie trzy tytuły, dwa rangi ITF i jeden ATP Challenger. Nasz tenisista w poprzednim tygodniu okazał się najlepszy w Kigali i postanowił wystartować w kolejnej edycji imprezy w Rwandzie.
Po tym, jak Polak przebrnął przez kwalifikacje na starcie głównego turnieju odprawił najwyżej rozstawionego Rosjanina Iwana Gachowa. W kolejnym dniu poszedł za ciosem i zameldował się w ćwierćfinale po tym, jak ograł Austriaka Davida Pichlera 6:3, 6:2.
Majchrzak mógł zanotować udany start, ale nie wykorzystał okazji do szybkiego przełamania. W siódmym gemie to on miał kłopoty, ponieważ musiał bronić dwóch break pointów. Ta sztuka mu się udała i rozpędził się tak, że wygrywał już do samego końca (6:3).
Tymczasem w II partii udało mu się szybko przełamać rywala i dzięki temu kontrolował wydarzenia na korcie. W dodatku wygrał aż pięć gemów z rzędu, dwukrotnie przy serwisie Pichlera, dzięki czemu prowadził 5:1. Austriak w końcu przerwał jego serię, ale nie był w stanie się podnieść i przegrał 2:6.
Tym samym Majchrzak wygrał dziewiąty mecz z rzędu i ma szansę na drugi triumf w Kigali z rzędu. O półfinał powalczy z Amerykaninem Stefanem Kozlovem, który odprawił rozstawionego z "siódemką" Zimbabwejczyka Benjamina Locka.
Rwanda Challenger, Kigali (Rwanda)
ATP Challenger 50, kort ziemny, pula nagród 41 tys. dolarów
czwartek, 7 marca
II runda gry pojedynczej:
Kamil Majchrzak (Polska, Q) - David Pichler (Austria) 6:3, 6:2
Przeczytaj także:
Ivan Lendl - małomówny mistrz forehandu
Świątek będzie mniej startować? Zaskakujące wieści
ZOBACZ WIDEO: "Boski styl". Poruszenie w sieci po nagraniu Małgorzaty Rozenek