W ostatnim czasie Novak Djoković brał udział w prestiżowej imprezie BNP Paribas Open, którą w przeszłości wygrywał pięciokrotnie. Przygoda Serba sensacyjnie zakończyła się już w III rundzie, a jego pogromcą okazał się notowany w drugiej setce rankingu ATP Włoch Luca Nardi (więcej tutaj).
"Nole" bardzo się cieszył, że po pięciu latach może brać udział w prestiżowych marcowych turniejach na kortach twardych. W poprzednich sezonach obowiązywał jeszcze protokół związany z pandemią COVID-19, a utytułowany tenisista z Belgradu nie mógł liczyć na wjazd do USA z powodu braku szczepień.
Tymczasem po sensacyjnym odpadnięciu z zawodów w Indian Wells Djoković nie był pewny, czy poleci do Miami. To właśnie na Florydzie odbędzie się druga w sezonie 2024 impreza rangi ATP Masters 1000.
ZOBACZ WIDEO: Romantycznie. Zobacz, gdzie Justyna Żyła wybrała się z ukochanym
Doskonale zorientowany serbski dziennikarz Sasa Ozmo jako pierwszy poinformował, że aktualny lider rankingu ATP opuści występ w prestiżowym Miami Open. Celem Djokovicia będzie teraz odpowiednie przygotowanie się do sezonu na mączce. W tym roku będzie on wyjątkowy, ponieważ oprócz Rolanda Garrosa, w którym Serb będzie bronić tytułu, czekają nas również igrzyska olimpijskie.
Rezygnacja Djokovicia z gry w Miami to duża strata dla turnieju. Najlepszy obecnie tenisista świata wygrał te zawody aż sześciokrotnie. Po raz pierwszy uczynił to w sezonie 2007. Potem podnosił w górę mistrzowskie trofeum również w 2011, 2012, 2014, 2015 i 2016 roku.
Zmagania w ramach turnieju w Miami rozpoczną się 20 marca i potrwają do 31 marca. W głównej drabince singla mężczyzn pewne miejsce ma Hubert Hurkacz. Z kolei w rywalizacji kobiet wystąpią Iga Świątek, Magdalena Fręch i Magda Linette.
Czytaj także:
Legenda na gali Oscary 2024. Wyglądał jak James Bond
Zapadła decyzja ws. Pucharu Lavera. Zagrają w hali siedmiokrotnych mistrzów NBA