Danił Miedwiediew wystąpił w drugim finale w 2024 roku i znów poniósł porażkę, Po tym, jak w Australian Open przegrał pięciosetową bitwę z Jannikiem Sinnerem, w niedzielę, w Indian Wells, uległ 6:7(5), 1:6 Carlosowi Alcarazowi.
- Jestem zadowolony i nie żałuję. Można mówić o pojedynczych akcjach, ale ogólnie mecz nie był zły. W pierwszym secie grałem na dobrym poziomie, jednakże go nie utrzymałem. Wynik nie jest taki, jakiego oczekiwałem, lecz jest sprawiedliwy - mówił podczas konferencji prasowej.
- Kiedy mecz się kończy, zawsze zadajesz sobie pytanie, czy mogłeś zagrać lepiej - kontynuował. - Na pewno nie stracę pewności siebie, bo nie mam poczucia, że zrobiłem coś złego. Uważam, że on zaczął grać na wyższym poziomie, a ja odczułem zmęczenie, dlatego w drugim secie było 1:6. Może trochę przestałem walczyć po pierwszej partii, ale mecz tenisowy dzieli się na wiele części.
Moskwianin zauważył, że w tym roku przegrywał finały z tenisistami, którzy w najbliższych latach powinni być głównymi postaciami rozgrywek. - Carlos jest wielkim mistrzem. On i Jannik w tej chwili walczą o wygranie jak największej liczby turniejów.
- Toczy się dyskusja, ile zdobędą tytułów wielkoszlemowych, ale kto wie, co się wydarzy. Może, mając 30 lat, Carlos powie, że jest zmęczony tenisem, a może będzie grał do 45. roku życia. Jestem pewien, iż Alcaraz i Sinner mają przed sobą wiele sukcesów, a ja mam nadzieję, że będę w stanie ich pokonywać - dodał.
Miedwiediew, który drugi rok z rzędu przegrał z Alcarazem w finale w Indian Wells, myśli już o rozpoczynającym się w środę kolejnym turnieju Masters 1000, w Miami, gdzie będzie bronił tytułu. - W zeszłym roku po finale w Indian Wells wygrałem w Miami, więc mam nadzieję, że to powtórzę - stwierdził.
Novak Djoković wydał oświadczenie. "Przykro mi"
ZOBACZ WIDEO: "Awaria transmisji". Ludzie przecierali oczy ze zdumienia