Lukas Rosol w tym roku jeszcze nie pojawił się na korcie. I już tego nie uczyni. W piątkowy wieczór za pośrednictwem mediów społecznościowych 38-letni Czech poinformował, że kończy zawodową karierę.
"Wszystko kiedyś się kończy, a to zakończenie jest trudniejsze niż jakiekolwiek inne. Każdy zawodowy sportowiec rozumie, że podjęcie tej decyzji nie było łatwe. Tenis był, jest i będzie całym moim życiem. Ale nie można mieć wszystkiego i radzić sobie z obolałym ciałem. Moja kariera miała wszystko, co powinna mieć - radości, smutki, przegrane, wygrane" - napisał na Instagramie.
"Czas zostawić to młodszym i czekać, że pewnego dnia pałeczkę przejmie mój syn, Luka. Na pewno ma na to szansę i dostanie wsparcie, jakie ja otrzymałem" - dodał Czech, dziękując również swoim rodzicom, żonie i trenerom.
Pochodzący z Brna Rosol nigdy nie był tenisistą ze ścisłej światowej czołówki. W rankingu ATP najwyżej wspiął się na 26. miejsce. Zdobył dwa tytuły w głównym cyklu (w 2013 roku w Bukareszcie i w 2014 w Winston-Salem, gdzie pokonał Jerzego Janowicza) oraz zagrał w dwóch finałach (w 2014 w Stuttgarcie i w Bukareszcie). W 2012 roku w barwach reprezentacji narodowej sięgnął po Puchar Davisa. W turniejach wielkoszlemowych najdalej dotarł do III rundy w singlu i ćwierćfinału w deblu.
Rosol miał jednak moment, po którym mówił o nim cały sportowy świat. Podczas Wimbledonu 2012 na korcie centralnym sensacyjnie w pięciu setach wygrał z ówczesnym wiceliderem rankingu Rafaelem Nadalem. To jego największe i najbardziej pamiętne zwycięstwo.
Czech to kolejny tenisista, który w tym roku ogłosił zakończenie kariery. Przypomnijmy, że w ostatnich miesiącach na sportową emeryturę przeszli też John Millman, Federico Delbonis, Ivo Karlović, Ernests Gulbis i Joao Sousa.
Czekaliśmy lata. Wyjątkowa chwila Hurkacza
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!