Hubert Hurkacz znakomicie rozpoczął sezon na kortach ziemnych. W niedzielę wygrał turniej ATP 250 w portugalskim Estoril, zdobywając pierwszy w karierze tytuł na tej nawierzchni. W finale pokonał w dwóch setach Hiszpana Pedro Martineza.
Teraz naszego zawodnika czekał start w turnieju ATP 1000 w Monte Carlo. Jego rywalem w meczu otwarcia był Brytyjczyk Jack Draper. Panowie wcześniej zmierzyli się ze sobą trzykrotnie. Dwa razy lepszy był Polak, ale to rywal wygrał ostatnie ich spotkanie w drugiej rundzie ubiegłorocznego US Open.
Hurkacz rozpoczął ten pojedynek od utrzymanego podania. Już po chwili wykorzystał trzeciego break pointa i zanotował przełamanie. Po kolejnym wygranym gemie serwisowym wyszedł na 3:0 i choć po chwili miał szansę na ponowne odebranie rywalowi podania, nie zdołał jej wykorzystać.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Probierz na polu golfowym. Zobacz, co poszło nie tak
W piątym gemie to Polak znalazł się pod ścianą. Udało mu się jednak obronić dwa break pointy i obronić serwis. Od tego momentu na wyższe obroty wszedł Draper, po utrzymanym podaniu wypracował kolejną szansę na przełamanie. Tym razem jej nie zmarnował i odrobił stratę, a pewnie wygrany gem serwisowy pozwolił mu doprowadzić do remisu 4:4.
Ósmy tenisista świata szybko ostudził jednak zapał rywala. W dziewiątym gemie pewnie utrzymał podanie, a po chwili dobrą grą nałożył presję na serwującego Brytyjczyka. Ten nie wytrzymał ciśnienia i już przy pierwszym break poincie zanotował podwójny błąd serwisowy, co dało Hurkaczowi zwycięstwo 6:4 i prowadzenie w meczu.
Początek drugiej odsłony był bardzo wyrównany i do stanu 2:2 obaj zawodnicy pewnie utrzymywali podania. Przełom nastąpił w piątym gemie, kiedy Draper odskoczył na 40:0 przy podaniu naszego zawodnika. Wykorzystał już pierwszego break pointa, a po obronionym serwisie odskoczył na 4:2. Hurkacz niestety nie zdołał już nawiązać walki. Dwa kolejne gemy szybko padły łupem podających. Dodatkowo w dziewiątym gemie Brytyjczyk popisał się kolejnym przełamaniem, które dało mu wygraną 6:3.
Początek decydującej partii ponownie był bardziej pomyślny dla 8. tenisisty świata. Polak już w trzecim gemie wykorzystał pierwszego break pointa, notując przełamanie. W kolejnych gemach obaj zawodnicy nie mieli problemów z bronieniem serwisu, a Draper nie zdołał wypracować szans na odrobienie straty. Choć w dziewiątym gemie nasz tenisista postraszył rywala, ten utrzymał podanie.
Przy prowadzeniu 5:4 Hurkacz serwował na zamknięcie spotkania. Rywal nie zamierzał jednak łatwo odpuścić. Wyszedł na 40:15 i szybko odrobił stratę przełamania, doprowadzając do remisu. Po chwili szybko utrzymał serwis i objął prowadzenie. Hurkacz odpowiedział tym samym, co oznaczało, że o losach zwycięstwa zadecyduje tie-break. W nim nasz zawodnik szybko odskoczył na 4-0 z dwoma małymi przełamaniami. Po chwili cieszył się z pewnego zwycięstwa 7-2 i triumfu w całym meczu.
W drugiej rundzie Polak zmierzy się z Roberto Bautistą. 35-letni Hiszpan, niegdyś 9. tenisista świata, w meczu otwarcia pokonał 6:2, 6:4 Argentyńczyka Facundo Diaza Acostę.
Rolex Monte-Carlo Masters, Monte Carlo (Monako)
ATP Masters 1000, kort ziemny, pula nagród 5,950 mln euro
wtorek, 9 kwietnia
I runda gry pojedynczej:
Hubert Hurkacz (Polska, 10) - Jack Draper (Wielka Brytania) 6:4, 3:6, 7:6(2)
Zobacz także:
"Zespół zagranicznych agentów". Burza w Rosji po słowach legendy
Coś pięknego! Niezwykłe słowa o Idze Świątek