Od drugiej rundy zmagania w turnieju WTA 1000 w Madrycie rozpoczęła Aryna Sabalenka. W meczu otwarcia zmierzyła się z Magdą Linette, która wyeliminowała wcześniej Włoszkę Elisabettę Cocciaretto po trzysetowej rywalizacji.
Białorusinka była zdecydowaną faworytką meczu, bo do tej pory w trzech spotkaniach z Polką nie straciła nawet seta. I to właśnie ona udanie rozpoczęła rywalizację, ponieważ w premierowej odsłonie triumfowała 6:4.
W II partii górą była jednak nasza tenisistka (6:3). Wówczas o końcowym rezultacie zadecydował decydujący set, w którym wiceliderka światowego rankingu WTA zanotowała kluczowe przełamanie w ósmym gemie, a chwilę później postawiła kropkę nad "i".
ZOBACZ WIDEO: 88-latek zadziwia. Ujawnił tajemnicę dot. swojego zdrowia
W pomeczowej rozmowie na korcie obrończyni tytułu zabrała głos na temat dyspozycji swojej przeciwniczki. - Magda jest topową rywalką, a to był bardzo ciężki mecz. (...) Z nią zawsze są trudne spotkania. Miałam dzisiaj wzloty i upadki, ale jestem zadowolona, że ostatecznie awansowałam do kolejnej rundy - powiedziała Sabalenka.
Oczywiście ze strony tenisistki urodzonej w Mińsku nie zabrakło podziękowań dla kibiców za doping w starciu z Linette. Żartobliwie rzuciła również, iż ma nadzieję, że Paula Badosa nauczy ją więcej hiszpańskich słów.
Obecnie Białorusinka musi czekać na kolejną rywalkę. Będzie nią Brytyjka Katie Boulter lub Amerykanka Robin Montgomery. Pewne jest, że o awans do czwartej rundy powalczy w niedzielę, 28 kwietnia.
Przeczytaj także:
Eksperci wniebowzięci po występie Magdy Linette