Do ostatniego meczu w Madrycie dostały się najwyżej rozstawione tenisistki w drabince. W lepszym stylu zrobiła to Iga Świątek, dzięki czemu wyrosła na faworytkę finału. Aryna Sabalenka nie zamierzała jednak niczego ułatwiać Polce, a za nią były już mocne przetarcia w meczach z Danielle Collins czy Jeleną Rybakiną. Finał trwał ponad trzy godziny i ostatnia piłka, wygrana przez Igę Świątek, była w grze na przewagi w tie-breaku na koniec trzeciego seta.
- Trudniej było wytrzymać ten mecz mentalnie niż fizycznie. Byłam bardzo zestresowana w dwóch setach. Nie było mi łatwo przebić się przez ten stres. W trzecim secie zaczęłam grać swobodniej, co miało też przełożenie na poziom meczu - mówi Iga Świątek w rozmowie z Canal Plus Sport przeprowadzonej na korcie.
- Robiłam w głowie wszystko, żeby mieć rozluźnioną i szybką rękę. Tak samo jak to było we wcześniejszych rundach. Na koniec przyniosło to efekt, chociaż naprawdę było bardzo trudno o zwycięstwo. To wszystko było tak mocno na granicy - wspomina Polka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!
Iga Świątek zwyciężyła w turnieju w Madrycie po raz pierwszy w karierze. Polka jest specjalistką od gry na kortach ziemnych, ale akurat na zdobycie skalpu w Hiszpanii poczekała aż do 2024 roku.
- Czułam się wspaniale przez dwa tygodnie. To dało mi energię w trudnym momencie finału. Pomimo stresu, czułam się szczęśliwa i chciałam wykorzystać szansę na zdobycie trofeum. Presja była duża. Cały czas słyszałam pytania o brakujące zwycięstwo w Madrycie. Staram się jednak skupiać na pracy - nie jest przecież tak, że choć lubię mączkę, to będę wygrywać w każdym turnieju. Rywalki także są mocne - opowiada tenisistka.
Iga Świątek zapowiedziała, że trofeum stanie w specjalnym miejscu w jej domu. Nietypowy wygląd przypadł do gustu zwyciężczyni. Polka zdradziła też plan na świętowanie, które prawdopodobnie nastąpi w Rzymie, a nie w Madrycie.
- Mamy tam ulubione knajpki i będziemy celebrować. Bez dwóch zdań, będziemy się cieszyć. Bezpośrednio po finale są obowiązki medialne, później regeneracja, a następnie podróż na następny turniej. Nie zapomnimy jednak o radości, ponieważ jest ważna po sukcesach - mówi liderka rankingu WTA.
Czytaj także: Tego Australian Open nie zapomni! Najpierw tytuł z Polakiem, teraz kolejny triumf
Czytaj także: Forbes ujawnił zarobki tenisistów. Iga Świątek w czołówce zestawienia