Co to był za mecz! Po spotkaniu pełnym dramaturgii Iga Świątek okazała się lepsza od Aryny Sabalenki w finale turnieju WTA 1000 w Madrycie. Pierwszy set padł łupem Polki, w drugim lepsza okazała się Białorusinka.
Z tego powodu zarządzono tie-break. W nim Świątek wypracowała sobie piłkę meczową przy 6-5. Obrona Sabalenki była imponująca, posłała asa. Po chwili trzeci meczbol miała Białorusinka, ale nie trafiła w kort bekhendu.
Ostatecznie tytuł padł łupem Świątek. Sabalence jeszcze raz zadrżała ręka i spotkanie dobiegło końca, gdy przestrzeliła bekhend. Po tej akcji liderka rankingu WTA padła na kort i zalała się łzami szczęścia (relacja dostępna jest pod TYM LINKIEM).
ZOBACZ WIDEO: Poważnie zachorowała. Pojawiły się obrzydliwe komentarze
Wobec tego, że konieczny był tie-break, spotkanie przeciągało się w czasie. Łącznie cały mecz trwał aż trzy godziny i 11 minut, co nie zdarza się często. Pojedynek rozpoczął się o godzinie 18:42, a zakończył o 21:53.
Obie tenisistki zaliczyły po pięć przełamań. Świątek zdobyła o pięć punktów więcej (121-116). Polka posłała 35 kończących uderzeń przy 37 niewymuszonych błędach. Sabalence naliczono 40 kończących uderzeń przy 35 niewymuszonych błędach.
Dla Świątek jest to pierwszy triumf w Madrycie, a w sumie 20. tytuł w WTA Tour. Bilans jej finałów to teraz 20-4. Sabalenka może się pochwalić 14 tytułami na 27 finałów. Liderka światowego rankingu podwyższyła na 7-3 bilans spotkań Białorusinką.