Alexander Zverev jako jedyny z faworytów nie zawiódł podczas turnieju ATP Masters 1000 w Rzymie. Rozstawiony z numerem trzecim Niemiec pewnie pokonywał kolejnych rywali i ostatecznie zdobył tytuł. W finale ograł 6:4, 7:5 Nicolasa Jarry'ego.
- Grałem dobrze od pierwszego punktu w inauguracyjnym meczu aż do finału. Jestem zadowolony z tego, jak potoczyły się sprawy. W finale spisałem się świetnie w meczu przeciwko Nico, który był w gazie. Musiałem zneutralizować jego atuty, przede wszystkim serwis - mówił podczas konferencji prasowej, cytowany przez atptour.com.
Dla Niemca to szósty w karierze tytuł rangi Masters 1000, a drugi w Rzymie. Poprzednio na Foro Italico zwyciężył w 2017 roku. - To coś zupełnie innego, ponieważ pierwszy tytuł zawsze jest wyjątkowy. Wtedy byłem młody oraz niezwykle pewny siebie i sądziłem, że kolejne nadejdą. Po kontuzji już tak nie myślałem.
Tenisista z Hamburga podkreślił, że to jego największy sukces od czasu koszmarnej kontuzji stawu skokowego, jakiej doznał podczas Roland Garros 2022. - To dla mnie szczególny triumf, bo pokazuje, że mogę ponownie wygrywać takie turnieje. Znów jestem na poziomie, na którym chcę być. Mogę iść dalej i marzyć. To właśnie dał mi ten tydzień.
Zverev zaznaczył również, że triumf, który zadedykował swojemu ojcu, zwiększa jego pewność siebie przed startującym w niedzielę wielkoszlemowym Rolandem Garrosem. - Jeśli nie gram dobrze, mogę przegrać z każdym. Ale, jeśli gram dobrze, mogę pokonać każdego. Taka jest moja mentalność.
- Mam nadzieję, że podczas Rolanda Garrosa utrzymam wysoki poziom i pokażę swój najlepszy tenis. Będę musiał uchwycić właściwy rytm, jak zrobiłem to w Rzymie. Wtedy wszystko będzie na mojej rakiecie - stwierdził.
Dwusetowe mecze w Lyonie. Weteran przegrał z rodakiem
ZOBACZ WIDEO: Korzeniowski dostał w "tyłek", kiedy był dzieckiem. "Nie miałem nawet butów na trening"