Rafael Nadal powrócił na Rolanda Garrosa. Podziwiały go tłumy

PAP/EPA / Fabio Frustaci / Na zdjęciu: Rafael Nadal
PAP/EPA / Fabio Frustaci / Na zdjęciu: Rafael Nadal

Rafael Nadal po dwóch latach powrócił na Rolanda Garrosa. W poniedziałek Hiszpan, 14-krotny mistrz paryskiego turnieju, odbywał pierwszą sesję treningową na głównej arenie kompleksu, korcie Philippe'a Chatriera.

W tym artykule dowiesz się o:

Na ten moment Rafael Nadal czekał blisko dwa lata. W poniedziałek pierwszy raz od 5 czerwca 2022 roku, gdy w finale Rolanda Garrosa pokonał Caspera Ruuda, Hiszpan postawił stopę na głównej arenie paryskiego kompleksu - korcie im. Phiilippe'a Chatriera, najważniejszym tenisowym stadionie w jego karierze.

W poniedziałkowy wieczór Nadal odbył pierwszą sesję treningową po przyjeździe do Paryża. Hiszpana podziwiał tłum miejscowych kibiców, spragnionych, by znów z bliska oglądać, jak odbija piłkę. Trwające półtorej godziny zajęcia tenisisty z Majorki wzbudziły większe zainteresowanie fanów niż rozgrywane na bocznych kortach mecze eliminacji.

Odkąd w kwietniu Nadal powrócił do rozgrywek i wystąpił w turniejach w Barcelonie, Madrycie i Rzymie, podkreślał, że jego celem jest ponowny występ w Rolandzie Garrosie. - Zamierzam zagrać w Rolandzie Garrosie z myślą, że mogę dać z siebie 100 proc. Jeśli to nie wystarczy, by wygrać mecz, zaakceptuję to - mówił po porażce z Hubertem Hurkaczem na Foro Italico.

Nadal nie wystąpił w turnieju wielkoszlemowym od Australian Open 2023, gdzie odpadł w II rundzie z Mackenzie'em McDonaldem. Hiszpan ma jeszcze kilka dni, by przygotować się do rywalizacji w formule do trzech wygranych setów. Roland Garros 2024 wystartuje w niedzielę 26 maja.

Przypomnijmy, że Hiszpan jest najbardziej utytułowanym tenisistą w historii Rolanda Garrosa. W tym turnieju zdobył 14 ze swoich 22 wielkoszlemowych tytułów, a na paryskiej mączce wygrał 112 ze 115 rozegranych meczów.

Faworyci z problemami w Lyonie. Rozstawiony rozkręcił się po wolnym starcie

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Siadło idealnie! Bramkarz nic nie mógł zrobić

Źródło artykułu: WP SportoweFakty