Iga Świątek prezentowała wysoką formę od początku sezonu na kortach ziemnych. Wprawdzie w Stuttgarcie królowa gry na tej nawierzchni wygrać nie zdołała (odpadła w półfinale), ale niepowodzenie to odbiła sobie z pokaźną nawiązką. Triumfowała bowiem w prestiżowych zmaganiach rangi WTA 1000 w Madrycie i Rzymie.
W poprzednich dniach Polka rywalizowała na kortach Rolanda Garrosa. Pokonywała pewnie kolejne rywalki, a w drugiej rundzie przetrwała napór Naomi Osaki, która miała nawet piłkę meczową na wyeliminowanie naszej tenisistki. 23-latka wróciła jednak w wielkim stylu i awansowała do wielkiego finału.
W decydującym starciu Świątek udowodniła, że jest nie do zatrzymania na mączce. Pokonała 6:2, 6:1 Włoszkę z polskimi korzeniami Jasmine Paolini. Tym samym wywalczyła trzeci z rzędu, a czwarty w karierze triumf na paryskich kortach.
ZOBACZ WIDEO: Zachwyty nad urodą Joanny Jóźwik. "Moje osiągnięcia są sprawą drugorzędną?"
Kolejny sukces Polki spotkał się z masą komentarzy, doceniających jej znakomitą postawę. Taki sam wydźwięk miała wypowiedź byłego rosyjskiego tenisisty Andrieja Olchowskiego.
- Nie miałem wątpliwości co do zwycięstwa Świątek. Od początku była uważana za zdecydowaną faworytkę, wygrała w tym roku turnieje w Madrycie i Rzymie. Teraz w kobiecym tenisie nikt nie ma stabilności w grze i wynikach. Z wyjątkiem Świątek, więc jest ona obecnie pierwszą rakietą na świecie - podsumował, cytowany przez agencję TASS.
Rosjanin dwukrotnie poznał smak wielkoszlemowego triumfu, zwyciężając turnieje gry mieszanej. W 1993 roku wygrał Rolanda Garrosa w parze z rodaczką Jewgieniją Maniokową. Kilkanaście miesięcy później, podczas Australian Open, wywalczył trofeum razem z Łotyszką Łarysą Sawczenko-Neiland.
Świątek, podobnie jak 63 inne zawodniczki, wróci jeszcze w tym roku na korty Rolanda Garrosa. Wszystko ze względu na igrzyska olimpijskie, które odbędą się w Paryżu. Singlowe zmagania pań zaplanowano w dniach 27 lipca - 3 sierpnia.
Zobacz także: