W sobotę (8 czerwca) dobiegła końca tegoroczna edycja Rolanda Garrosa. Największe powody do świętowania mieli rzecz jasna Polacy. Wszystko za sprawą Igi Świątek, która po raz czwarty (i trzeci z rzędu) na kortach w Paryżu okazała się najlepsza.
Co jeszcze zapamiętamy z tego turnieju oprócz samych wyników? Na pewno słynną już przemowę polskiej tenisistki po meczu z Naomi Osaką. Wypowiedź liderki rankingu WTA ws. dopingu kibiców nie wszystkim przypadła do gustu.
- W momencie, gdy na korcie są takie emocje, grasz o wielką stawkę i olbrzymie pieniądze, to pojedyncze okrzyki w nieodpowiednich momentach nam przeszkadzają. Wspierajcie nas pomiędzy punktami. Rozumiem, że to jest rozrywka, ale to ciężkie do zaakceptowania - mówiła.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: potężna kraksa. Upadali jeden po drugim
Słowa te zostały negatywnie odebrane m.in. przez dziennikarzy "Lequpie". Francuzi umieścili wspomnianą wypowiedź Świątek w rubryce z momentami, które im się nie spodobały. 23-latce z Raszyna nieco się oberwało.
Wspomniany artykuł w swoich mediach społecznościowych zamieścił Kamil Kołsut z "Rzeczpospolitej".
"To, że numer jeden ma nerwy ze stali i ukrywa nerwowość pod czapką, nie jest wymówką. Granie utrudnione przez okrzyki kibiców dotyczy wszystkich w tourze, a ona występowała tylko na Philippe-Chatrier, daleko od kortów, gdzie tenisiści słyszą myśli widzów, mając ich kilka metrów obok siebie" - czytamy.
"Mówienie o dużych pieniądzach i punktach też nie było najmądrzejsze. To wszystko nie pomaga w uczłowieczeniu tenisistki, która często uchodzi za zbyt zimną na korcie" - dodali dziennikarze.
Zobacz także:
Rosjanie będą wściekli. Znana tenisistka podjęła decyzję
Sabalenka pokazała zdjęcia. Tenis musi poczekać