Nowy król objął tron. "Jestem numerem jeden na świecie, brzmi to niesamowicie"

PAP/EPA / Yoan Valat / Na zdjęciu: Jannik Sinner
PAP/EPA / Yoan Valat / Na zdjęciu: Jannik Sinner

- Gdy mówię o sobie, że jestem numerem jeden na świecie, brzmi to niesamowicie. To wspaniałe uczucie - powiedział Jannik Sinner w pierwszych słowach po tym, jak oficjalnie został liderem rankingu i odebrał nagrodę od szefa ATP.

W tym artykule dowiesz się o:

Nieoficjalnie nastąpiło to w zeszłym tygodniu. Z kolei zrealizowało się w poniedziałek. Męski tenis ma nowego króla. To Jannik Sinner, który zdetronizował Novaka Djokovicia i objął prowadzenie w rankingu ATP.

Sinner pierwsze dni w roli światowej "jedynki" spędza w domu w Monte Carlo, dokąd wrócił z Paryża po porażce z Carlosem Alcarazem w półfinale Rolanda Garrosa. - Jestem szczęśliwy, że mogę się tym dzielić z najbliższymi i członkami mojego sztabu - powiedział, cytowany przez atptour.com.

22-latek z San Candido został 29. w historii, a pierwszym z Włoch, liderem rankingu singlistów. Pamiątkową nagrodę wręczył mu szef ATP i rodak, Andrea Gaudenzi. - To jest jak sen. Coś, o czym marzyłem od dzieciństwa. Gdy mówię o sobie, że jestem numerem jeden na świecie, brzmi to niesamowicie. To wspaniałe uczucie - nie ukrywał radości.

- To najwyższa pozycja, jaką możesz mieć w naszym sporcie. Zajęcie tej lokaty jest marzeniem każdego z nas. To osiągnięcie, które buduje się wynikami w ciągu całego roku. A teraz zobaczymy, jak długo zdołam tam pozostać. To będzie inne wyzwanie - zauważył.

Włoch podkreślił, że objęcie tronu nie zmieni jego podejścia. Wciąż będzie ciężko pracował, aby się rozwijać. - Każdego dnia budzę się z celem, a jest nim bycie lepszym tenisistą i osobą. A po zakończeniu kariery chcę móc powiedzieć, że zawsze dawałem z siebie 100 proc. Taka jest moja mentalność i tak pozostanie do końca - podkreślił Sinner, który w roli lidera rankingu zadebiutuje w przyszłotygodniowym turnieju ATP 500 w Halle.

ZOBACZ WIDEO: Zachwyty nad urodą Joanny Jóźwik. "Moje osiągnięcia są sprawą drugorzędną?"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty