Na ten dzień czekali fani tenisa w Polsce. Po triumfie w Rolandzie Garrosie 2024 Iga Świątek nie uczestniczyła w imprezach głównego cyklu, lecz zrobiła sobie przerwę od touru. Na Wimbledon poleciała bez rozegrania oficjalnego spotkania na trawie, dlatego było sporo pytań odnośnie jej dyspozycji.
W I rundzie Świątek wylosowała Sofię Kenin, którą wcześniej dwukrotnie pokonała w głównym cyklu. Mimo tego pojedynek aktualnej pierwszej rakiety świata z mistrzynią Australian Open 2020 zapowiadał się interesująco. Spotkanie obu pań zaplanowano na korcie 1.
Nie jest tajemnicą, że w tenisie bardzo ważna jest dyspozycja serwisowa. Na trawie podanie ma szczególne znaczenie. Dobrze plasowany, mocny serwis może być prawdziwą kopalnią punktów. To m.in. na ten element starała się zwracać uwagę 23-latka z Raszyna.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poszła na plażę o 8 rano. Co za zdjęcia!
We wtorkowym pojedynku Świątek straciła serwis tylko raz. Miało to miejsce w trzecim gemie premierowej odsłony. Potem Polka wysunęła się na 3:1 i wówczas kamery zarejestrowały jej świetny serwis. W piątym gemie Polka posłała podanie z prędkością blisko 180 km/h. Kenin nie była w stanie przebić piłki na drugą stronę kortu (zobacz wideo poniżej).
Świątek serwowała we wtorek na naprawdę wysokim poziomie. Najszybsze podanie miało prędkość 185 km/h. Dla porównania Amerykanka posłała najmocniejszy serwis z prędkością 157 km/h. Widać zatem sporą różnicę.
Ostatecznie Świątek pokonała Kenin 6:3, 6:4 (więcej tutaj) i awansowała do II rundy wielkoszlemowego Wimbledonu 2024. Jej kolejną przeciwniczką będzie w czwartek Brytyjka Francesca Jones lub Chorwatka Petra Martić.
Czytaj także:
Hubert Hurkacz poznał drabinkę Wimbledonu. Powrót do wielkoszlemowej tradycji
Piekielnie trudne zadanie Igi Świątek. Znamy drabinkę Wimbledonu