Iga Świątek po zwycięstwie w Roland Garros postawiła na dłuższy odpoczynek i od wielkoszlemowego Wimbledonu rozpoczęła zmagania na nawierzchni trawiastej. Odpuściła jakiekolwiek turnieje przygotowawcze, choć ta nawierzchnia nie należy do jej ulubionych.
To nie sprawiło jej jednak żadnego problemu w pierwszym meczu Wimbledonu. Liderka światowego rankingu w dwóch setach odprawiła Sofię Kenin (6:3, 6:4) i wydawało się, że dość szybko złapała rytm na korcie trawiastym. Potwierdziła też znakomitą formę z ostatnich tygodni, bo w sumie było to dla niej 20. zwycięstwo z rzędu.
- Szczerze mówiąc, na tej nawierzchni nie chodzi mi o wynik, lecz o postęp. Chodzi o to, żeby robić rzeczy lepiej niż w zeszłym roku. Nie patrzę na liczby ani statystyki, po prostu staram się być lepsza każdego dnia - powiedziała Świątek w wywiadzie na korcie.
- Oczywiście, miałam świetny początek sezonu, więc czuję, że mogłam tutaj przyjechać i nie martwić się o punkty czy cokolwiek innego, a tak po prostu skupić się na tym, na czym chcę się skupić - dodała.
W drugiej rundzie tegorocznego Wimbledonu, Świątek zmierzy się ze zwyciężczynią meczu pomiędzy Francescą Jones (WTA 215) a Petrą Martić (WTA 85). Mecz z udziałem Polki odbędzie się w czwartek.
- To był solidny start przy tym niełatwym losowaniu, więc cieszę się, że będę mogła zagrać tutaj kolejny mecz. Nie jest łatwo mierzyć się z mistrzynią Wielkiego Szlema w pierwszej rundzie. Musimy być gotowe na wszystko. W tym turnieju są doświadczone zawodniczki, więc nie ma dużo czasu na wchodzenie w rywalizację. Cieszę się, że dziś udało mi się to zrobić - podkreśliła.
Czytaj także: Świątek jak Radwańska. Powtórzyła jej wyczyn po latach
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poszła na plażę o 8 rano. Co za zdjęcia!