Iga Świątek skomentowała wygraną z Petrą Martić. Powiedziała o głównym celu

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / Adam Vaughan / Iga Świątek w Wimbledonie w 2024 roku
PAP/EPA / Adam Vaughan / Iga Świątek w Wimbledonie w 2024 roku
zdjęcie autora artykułu

Iga Świątek nie zastanawia się nad serią wygranych, którą przedłuża w czwartym prestiżowym turnieju z rzędu. - Mam w Wimbledonie inny główny cel - powiedziała Polka po wygraniu z Petrą Martić w drugiej rundzie.

W tym artykule dowiesz się o:

Od czwartku Iga Świątek jest jedynaczką z Polski w grze pojedynczej w Wimbledonie. To konsekwencja porażek Magdaleny Fręch i Magdy Linette, a także kreczu Huberta Hurkacza. Na razie reprezentantka Polski stara się o przejście do drugiego tygodnia turnieju wielkoszlemowego, który w przeszłości sprawiał jej najwięcej problemów.

Pierwszy set meczu z Petrą Martić nie był wielkim widowiskiem. Tenisistki radziły sobie dobrze przy własnym serwisie, a kiedy konfrontacja wydawała się nabierać rumieńców, była przerwa medyczna na żądanie Petry Martić. Do dziewiątego gema nie było równowagi, a do 10. gema nie było szansy na przełamanie. Kiedy pojawiła się pierwsza, została od razu wykorzystana przez Polkę i partia zakończyła się wynikiem 6:4.

- Mam nadzieję, że ze zdrowiem Petry wszystko jest w porządku. Jeszcze przed przerwą medyczną musiałam dostosować się do jej stylu, ponieważ ona umiejętnie potrafi zmieniać rytm gry. Niektóre jej zagrania były naprawdę trudne, dlatego naprawdę cieszę się ze sposobu, a jaki odpowiedziałam - mówi Iga Świątek w rozmowie przeprowadzonej na korcie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!

Historia drugiego seta była dość podobna. Także w nim decydowało jedno przełamanie, o które postarała się Iga Świątek. Polka zamknęła partię oraz mecz w gemie serwisowym na 6:3 i przedłużyła serię wygranych, która trwa w czwartym turnieju.

- Nie po raz pierwszy przyjechałam na Wimbledon po długiej serii wygranych. Tym razem szaleństwo jest mniejsze niż dwa lata temu. To inna historia. Nie mam presji związanej z tą serią. Czuję się tak, jakbym w Wimbledonie zaczynała od zera. Nie myślę o przedłużaniu serii, a głównym celem jest poprawianie gry na trawie - opowiada Polka.

- Czuję w treningach, że mogę serwować lepiej niż we wcześniejszych sezonach w Wimbledonie. To może być pomocne. Chcę, żeby tak samo było w meczach. Generalnie z meczu na mecz powinnam grać lepiej. Pozostało mi koncentrować się na mojej pracy - dodaje liderka światowego rankingu.

Czytaj także: Tego Australian Open nie zapomni! Najpierw tytuł z Polakiem, teraz kolejny triumf Czytaj także: Forbes ujawnił zarobki tenisistów. Iga Świątek w czołówce zestawienia

Źródło artykułu: WP SportoweFakty