Coco Gauff przed startem Wimbledonu była jedną z faworytek do końcowego triumfu. Jej udział w najważniejszej imprezie sezonu na kortach trawiastych dobiegł jednak końca w czwartej rundzie. W niedzielę wiceliderka rankingu WTA przegrała 4:6, 3:6 ze grającą rozstawioną z numerem 19. rodaczką Emmą Navarro i jako kolejna tenisistka z czołowej "dziesiątki" odpadła z rywalizacji.
Podczas pomeczowej konferencji prasowej grająca z "dwójką" 20-latka nie była oczywiście zadowolona z tego faktu. Doceniła również postawę drugiej z Amerykanek, a przy okazji zwróciła uwagę na bardzo ważną kwestię. Podkreśliła, że podczas turniejów nie grają miejsca w rankingu, ale zawodniczki i że zajmowane w rankingu miejsce nie zawsze oddaje dyspozycję tenisistek.
- Rozstawienie to tylko liczba, która sprawia, że na początkowych etapach unikasz innych rozstawionych rywalek. Nie oznacza to, że nie możesz przegrać. Widzieliśmy, jak wiele rozstawionych odpadło. Widzieliśmy, jak odpadała obrończyni tytułu. To nic nie znaczy - skwitowała Gauff. Nawiązała tym samym do porażki ubiegłorocznej mistrzyni Markety Vondrousovej już w meczu otwarcia czy odpadnięcia w trzeciej rundzie najwyżej rozstawionej Igai Świątek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Rajskie wakacje reprezentanta Polski
Wiceliderka rankingu WTA stwierdziła również, że kibice nie traktują niżej notowanych zawodników z należytym szacunkiem.
- Nawet jeśli gracze nie są tak znani, nadal są utalentowani. Myślę, że to jest coś, co ludzie... Fani okazują brak szacunku innym graczom. Może nie mają oni wysokiego rankingu, ale grają na poziomie. Są tu nie bez powodu i zasługują na swoje miejsce. Nie ma łatwego losowania. To jest sport wyczynowy. Wszyscy chcemy wygrać - podsumowała jasno Amerykanka.
W grze o zwycięstwo w kobiecym Wimbledonie pozostało już tylko osiem zawodniczek. Jedyną tenisistką z czołowej "dziesiątki" rankingu WTA, która utrzymała się w walce o tytuł, jest Jelena Rybakina. Kazaszka w 2022 roku wygrała rywalizację na londyńskich kortach, co pozwala stawiać ją w roli faworytki również w tym sezonie.
Zobacz także:
Kaśnikowski przywitał się z austriacką mączką. Zwrot akcji w pierwszym secie
"Więcej owiec i jeleni niż ludzi". Oto największa sensacja Wimbledonu