Krejcikova po triumfie na Wimbledonie: To najlepszy dzień mojego życia

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Barbora Krejcikova
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Barbora Krejcikova

Barbora Krejcikova wygrała żeńskiego singla na Wimbledonie, pokonując w finale Jasmine Paolini 2:1 (6:2, 2:6, 6:4). - Brak mi słów, żeby powiedzieć, co teraz czuję. To najlepszy dzień w mojej karierze i w moim życiu - mówiła Czeszka po zwycięstwie.

Trzy sety. 6:2, 2:6, 6:4. Godzina i 56 minut gry. Drugi wielkoszlemowy tytuł w karierze Barbory Krejcikovej stał się faktem. Czeszka sięgnęła po zwycięstwo po bardzo trudnym, zaciętym meczu z Jasmine Paolini i powróciła do pierwszej dziesiątki światowego rankingu WTA (więcej tutaj).

- Brak mi słów, żeby powiedzieć, co teraz czuję. To coś nieprawdopodobnego. Stoję tutaj jako zwyciężczyni Wimbledonu - powiedziała tuż po zakończeniu spotkania Krejcikova, spoglądając na zdobyte trofeum i dodała: - To był bardzo trudny mecz, więc tym bardziej jestem szczęśliwa, że mogę tu stać i cieszyć się tym momentem. Myślę, że w Czechach wciąż nikt nie wierzy, że dotarłam do finału, nie mówiąc o tym, że w nim wygrałam. Zresztą, ja sama wciąż nie przyjęłam tego do świadomości.

Spotkanie to z perspektywy trybun śledziła Martina Navratilova, która zwyciężała na londyńskiej trawie przez sześć lat z rzędu - od 1982 do 1987 roku. Łącznie legenda czeskiego tenisa po triumf na Wimbledonie sięgała aż dziewięciokrotnie. Krejcikova jednak podczas wywiadu z kortu uwagę poświęciła swojej inspiracji, triumfatorce londyńskiego turnieju z 1998 roku, Janie Novotnej.

- Jana zmieniła moje życie sportowe i spotkanie z nią było punktem zwrotnym w mojej karierze. Była osobą, która w momencie mojego zwątpienia po zakończeniu rozgrywek juniorskich, czy kontynuować grę w tenisa, powiedziała, że mam potencjał i powinnam grać profesjonalnie. Zanim zmarła, powiedziała mi, że mam wygrać Wielkiego Szlema. Udało mi się to zrobić w Paryżu w 2021 roku i to był wspaniały moment, ale nie wierzyłam, że uda mi się wygrać Wimbledon tak jak Jana.

Barbora Krejcikova odniosła się również do swojej rywalki, zwracając uwagę na ostatnie osiągnięcia Paolini, która zagrała w drugim wielkoszlemowym finale z rzędu - poprzednio przegrała w Paryżu z Igą Świątek.

- Chciałabym pogratulować Jasmine i podziękować za ten świetny finał. Walczyłyśmy o każdą piłkę i na końcu to ja wyszłam zwycięsko, ale ona niedawno grała w finale Rolanda Garrosa i muszę przyznać, że to imponujące, co Jasmine osiągnęła w tak krótkim czasie.

Głos na temat zwycięstwa Krejcikovej zabrała także Jasmine Paolini, która pochwaliła styl gry Czeszki: - Chcę pogratulować Barborze i jej zespołowi. Grasz naprawdę niesamowitego tenisa - powiedziała Włoszka, zwracając się bezpośrednio do świeżo upieczonej mistrzyni.

Tym samym, tytuł pozostaje w kraju naszych południowych sąsiadów - rok temu po finale z Ons Jabeur triumfowała Marketa Vondrousova.

Finał gry pojedynczej:

Barbora Krejcikova (Czechy, 31) - Jasmine Paolini (Włochy, 7) 6:2, 2:6, 6:4

Czytaj też:
Quo vadis, kobiecy tenisie? [OPINIA]
Szczere wyznanie najpiękniejszej tenisistki świata. Tak ją hejtowali

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wakacje Sabalenki. Co za widok!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty