Kwalifikacje warszawskich zawodów składały się z jednostopniowej drabinki, w której znalazły się cztery reprezentantki Polski. Z sukcesem swoje spotkanie zakończyła jedynie Urszula Radwańska. Niegdyś 29. zawodniczka rankingu WTA nie bez problemów jednak pokonała zdecydowanie niżej notowaną Christinę Roscę.
Rozstawiona z "4" Polka z łatwością zwyciężyła pierwszego seta, wynikiem 6:1, lecz drugi nie ułożył się już po jej myśli. Amerykanka triumfowała w nim do czterech, a na dodatek Radwańskiej doskwierał uraz prawego nadgarstka, przez co przed trzecią partią udała się na przerwę medyczną.
Początek decydującej odsłony starcia stał pod znakiem przełamań. Rosca odebrała serwis Radwańskiej już w pierwszym gemie, by chwilę później stracić przewagę. Taka sama sekwencja powtórzyła się w dwóch kolejnych gemach. Dopiero przy stanie 2:2 Polce jako pierwszej udało się utrzymać własne podanie.
ZOBACZ WIDEO: dziejesiewsporcie: Niecodzienne obrazki z boiska. Bramkarz aż wziął się za łopatę
Od tego momentu Radwańska zyskała więcej pewności siebie, co poskutkowało breakiem na 4:2. Następnie urodzona w Ahaus tenisistka dowiozła przewagę do końca i odniosła cenną wiktorię, dzięki której awansowała do głównej drabinki turnieju w Warszawie.
Pozostałe mecze z udziałem Polek nie miały większej historii. Zarówno Anna Hertel, Marcelina Podlińska i Zuzanna Kolonus mierzyły się z wyżej notowanymi przeciwniczkami, nie będąc faworytkami swoich pojedynków. Hertel poniosła porażkę 1:6, 4:6 z Liną Glushko, nawiązując walkę w drugim secie, natomiast Podlińska przegrała ze 190. w zestawieniu WTA Destanee Aiavą, zapisując na swoim koncie tylko dwa gemy.
Znakomicie z kolei dla Kolonus rozpoczęło się jej spotkanie ze 124. w rankingu Alycią Parks, triumfatorką jednego turnieju głównego cyklu - WTA 250 w Lyonie w 2023 roku. 19-letnia Polka wykorzystała na początku błędy, które popełniała Amerykanka i odskoczyła na 3:1. Parks wyglądała nieco jakby zlekceważyła to spotkanie, co widoczne mogło być już na rozgrzewce.
Od wyniku 3:1 dla Kolonus, Parks wrzuciła jednak wyższy bieg i do końca nie oddała naszej rodaczce już ani jednego gema, meldując się w głównej drabince turnieju przeniesionego z Kozerek do stołecznej Warszawy.
Z Warszawy Julian Cieślak, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
Seria Mai Chwalińskiej robi wrażenie. Polka najlepsza w Porto
Ostatni test przed igrzyskami w Paryżu. Polki zagrają w Pradze