Maja Chwalińska coraz bliżej tytułu w Warszawie! Jest nie do zatrzymania

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Michał Jędrzejewski / Na zdjęciu: Maja Chwalińska
Materiały prasowe / Michał Jędrzejewski / Na zdjęciu: Maja Chwalińska
zdjęcie autora artykułu

Maja Chwalińska idzie jak burza. Polka zwyciężyła z Darją Semenistają i awansowała do półfinału turnieju WTA 125 w Warszawie. To 13. triumf z rzędu tenisistki z Dąbrowy Górniczej.

Maja Chwalińska do czwartkowego starcia z Darją Semenistają przystępowała niepokonana od 12 spotkań. Na taki bilans składały się tytuły w zmaganiach rangi ITF W75 w Montpellier i Porto oraz poprzednie wygrane w stolicy: z Celine Naef i Zariną Dijas.

Rozstawiona z "3" Łotyszka natomiast w drodze do najlepszej ósemki Polish Open 2024 wyeliminowała dwie reprezentantki Polski. Najpierw odprawiła Katarzynę Kawę (krecz po pierwszym secie), a potem wyeliminowała Urszulę Radwańskę.

Pojedynek Chwalińskiej z Semenistają rozpoczął się od efektownego skrótu tej pierwszej, co było dobrym prognostykiem na dalszą rywalizację. Inaugurująca partia była jednak nerwowa z obu stron. Zdarzały się spektakularne, długie wymiany, lecz w grę wkradały się również błędy.

ZOBACZ WIDEO: "Pod siatką". Zawodnicy i zawodniczki już po ślubowaniu. Humory dopisywały

Polka już w drugim gemie miała dwa break pointy, lecz Łotyszka się obroniła, by chwilę później zyskać przełamanie. Chwalińska od razu jednak odwdzięczyła się tym samym. Następnie panie nie mogły utrzymać własnego podania aż do stanu 4:4.

Jako pierwsza niemoc w polu serwisowym zakończyła Polka, ale Semenistaja dotrzymała jej kroku. Ostatecznie pierwsza odsłona meczu zakończyła się wynikiem 7:5 dla Chwalińskiej, która na finiszu przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

Już na starcie drugiego aktu spotkania Polka miała okazję jeszcze bardziej odskoczyć przeciwniczce. Prowadziła 1:0 i 40:0, mając trzy szanse z rzędu, by przełamać. Łotyszka tym razem wybrnęła z opresji.

Od początku dnia nad Warszawą krążyły chmury, które dały o sobie znać przy rezultacie 3:2 i 15:0 dla Chwalińskiej. Nad obiektami Legii zaczął padać deszcz, przez co przerwano obydwa trwające w tamtym momencie spotkania.

Grę wznowiono po ponad dwóch godzinach. Od razu po przerwie Polka zdołała przełamać Semenistaję, ale ta odrobiła stratę bardzo agresywnym stylem doprowadziła do remisu 4:4. Wtedy w grze Chwalińskiej wkradło się dużo pomyłek, co znów poskutkowało utratą serwisu, a następnie setem dla Łotyszki.

W finałowej odsłonie Polka zażegnała kryzys. Znalazła sposób na Semenistaję, która również przez to obniżyła swój poziom. Chwalińska wyszła na prowadzenie 4:1, a później dołożyła jeszcze jedno przełamanie i odniosła 13. triumf z rzędu.

Kolejną rywalką 22-letniej Polki będzie Gruzinka Mariam Bolkwadze lub rozstawiona z "5" Australijka Maya Joint. Pojedynek o finał stołecznych zmagań odbędzie się już w piątek.

Polish Open, Warszawa (Polska) WTA 125, kort twardy, pula nagród 115 tys. dolarów czwartek, 25 lipca

ćwierćfinał gry pojedynczej:

Maja Chwalińska (Polska) - Darja Semenistaja (Łotwa, 3) 7:5, 4:6, 6:2

Z Warszawy Julian Cieślak, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także: Igrzyska przed Igą Świątek. "Sama sobie ten los zgotowała" Bolesna porażka Polki. "Przykryłam się ręcznikiem i siedziałam tak 15 minut" [WYWIAD]

Źródło artykułu: WP SportoweFakty