Daria Abramowicz z ważnym przekazem po starcie Igi Świątek. "Chcę, aby wybrzmiało jedno"

Zdjęcie okładkowe artykułu: East News / Wojciech KUBIK / Na zdjęciu: Iga Świątek i Daria Abramowicz
East News / Wojciech KUBIK / Na zdjęciu: Iga Świątek i Daria Abramowicz
zdjęcie autora artykułu

- Iga zdobyła brązowy medal przede wszystkim dla siebie. Dokonała tego swoją pracą, tym, że się podniosła, przeformułowała doświadczenie - podkreśla Daria Abramowicz, psycholożka sportowca współpracująca z Igą Świątek.

Iga Świątek, faworytka do złotego medalu w turnieju tenisowym igrzysk olimpijskich przegrała w półfinale z Qinwen Zheng i odpadła z rywalizacji o mistrzostwo. Potem zwyciężyła w spotkaniu o brązowy medal ze Słowaczką Anną Karolíną Schmiedlovą. W ten sposób stała się pierwszą polską tenisistką z medalem olimpijskim w dorobku.

Po pojedynku z Chinką, media obiegły dramatyczne sceny, kiedy Iga rozpłakała się podczas wywiadu. Potem przyznawała, że w czwartek, dzień, w którym rozgrywano półfinał, przepłakała sześć godzin.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Świątek nie chciała rozmawiać z mediami. "Bardzo emocjonalnie podchodzi do porażek"

Dawid Góra, WP SportoweFakty: Po porażce Igi z Qinwen Zheng musiałaś mieć mnóstwo pracy. Daria Abramowicz, psycholożka sportowa: Tak, to specyficzna sytuacja, szczególnie w tenisie. Zazwyczaj przegrana kończy turniej i jest więcej czasu, aby przepracować myśli i emocje. Z drugiej strony Iga miała kolejną szansę na zmierzenie się z własnymi emocjami i myślami. Nie ukrywam, to był intensywny czas. Po porażce z Chinką Iga płakała przez sześć godzin. Sama mówiła o tym w wywiadach. Jak długo trwa powrót do równowagi psychicznej po takim wydarzeniu? Ulubiona odpowiedź psychologów - to zależy. Każdy z nas przeżywa doświadczenia w różnym tempie. Nie ma podręcznika i złotej zasady. Nie ma wskazań, jak długo to powinno trwać. Najmądrzejsze i najlepsze adaptacyjnie jest podarowanie sobie czasu i przestrzeni na przeżycia, budowanie swoich zasobów, odrobienie lekcji. Brąz jest poniżej oczekiwań zarówno Igi, jak i kibiców. Również poniżej jej możliwości. Ale to przecież olimpijski medal, pierwszy w karierze zawodniczki. Chcę sprostować to, co powiedziałeś. Brązowy medal był na miarę możliwości Igi w tym tygodniu i na ten moment. Jeśli możliwości byłyby większe, to Iga zdobyłaby srebro lub złoto. Niezwykle cenne jest, że Iga wywalczyła medal. Możemy mówić o statystykach, o tym, ile światowych "jedynek" zdobyło jakikolwiek medal, z jakimi obciążeniami wiązały się dla nich starty na igrzyskach. Ale nie ma potrzeby, aby to akcentować.

Chcę, aby wybrzmiało jedno - Iga zdobyła brązowy medal przede wszystkim dla siebie. Dokonała tego swoją pracą, tym, że się podniosła, przeformułowała doświadczenie. Iga weszła w ten turniej niepewnie, jak nie ona. Miałem wrażenie, że to kwestia presji, z którą w trakcie turnieju będzie radzić sobie coraz lepiej. Ale nie do końca tak było. Powiedziałeś, że Iga grała, "jak nie ona". Czyli szukamy porównania i punktu odniesienia. Dużo mówiło się o tym, jak Iga powinna wypaść, że startuje na kortach, na których wygrała w tym roku i poprzednim, i jeszcze poprzednim itd. Mówi się też, że na igrzyskach olimpijskich gra się tak, jak na każdych innych zawodach. Na korcie przecież dzieje się to samo. Zawodnicy często się z tym mierzą, szukają odniesień. Ale igrzyska to impreza inna pod każdym względem! I nie mówię tylko o brandingu oraz logotypach. Igę określa się skarbem narodowym. Mówi się o tym, że medal wręcz powinien być zdobyty dla kraju i dla narodu. Żyjemy w czasach oczekiwań publikowanych w mediach społecznościowych, życzeń formułowanych na wielu platformach. To tworzy mieszankę, która stanowi ogromne wyzwanie dla sportowca. Wielu nie radzi sobie z tym w sposób adaptacyjny. Mówi o tym serial "Simone Biles: Powrót". Lindsey Vonn, Michael Phelps czy Mikaela Shiffrin opowiadają, jak presja i oczekiwania wpływają na pojedynczy nawet start. Przykładów mamy bardzo dużo. Najcenniejsze jest wyciąganie wniosków i staranie, aby stać się jeszcze dojrzalszym. Iga już zdążyła przepracować w sobie przegrany półfinał? Nie stanowi to dla niej tak negatywnego wspomnienia, jak jeszcze kilkanaście godzin temu? Każdy przepracowuje doświadczenia w różnym tempie. Natomiast nie sądzę, aby przeformułowanie trudnych doświadczeń na jednoznacznie pozytywne było właściwą strategią. Przyjdzie czas konstruktywnych wniosków. Trudne emocje nie powinny do końca zblednąć. One także stanowią element tego, co przeżywamy. Doświadczenia zarówno piękne, jak i te rozdzierające serce, ostatecznie tworzą nas takimi, jakimi jesteśmy. W zachowaniu Igi na korcie pojawiło się zachowanie, jakiego w ostatnich kilkunastu miesiącach było znacznie mniej. Okrzyki, pretensje w kierunku sztabu. To swego rodzaju krok wstecz? "Krok wstecz" to dramatyczna diagnoza. Pamiętajmy o poziomie oczekiwań, stresu oraz obiektywnej różnicy w poziomie dyspozycji względem poprzednich turniejów. Teraz przed Igą czas na odpoczynek, psychiczną rekonwalescencję? Tak, przede wszystkim na regenerację we wszystkich obszarach. Macie już plan na to, jak ta regeneracja powinna wyglądać? Mamy i będziemy go konsekwentnie realizować.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty