Po pięciu miesiącach świat dowiedział się o tym, że w marcu 2024 roku podczas turnieju rangi ATP 1000 w Indian Wells w organizmie Jannika Sinnera wykryto zakazaną substancję. Mowa o clostebolu, czyli sterydzie, który może być stosowany w celu zwiększenia masy mięśniowej.
Mimo że Włoch został automatycznie zawieszony, to skutecznie to oprotestował i mógł dalej rywalizować. Dzięki temu został liderem światowego rankingu ATP, ponieważ nie musiał pauzować.
Międzynarodowa Agencja ds. Integralności Tenisa (ITIA) przeprowadziła dochodzenie i ustalono, że tenisista został zanieczyszczony substancją przypadkowo przez swojego fizjoterapeutę. Ten użył na sobie sprayu bez recepty z uwagi na skaleczenie, a następnie poddał Sinnera zabiegom. Wytłumaczenie zostało przyjęte.
ZOBACZ WIDEO: Muzyka z Harry'ego Pottera i miotła. Kabaret, jak przywitali gwiazdora
Środowisko tenisowe było zbulwersowane całą sprawą, a w tej grupie znalazł się m.in. Kamil Majchrzak. Przypomnijmy, że Polak pod koniec listopada 2022 roku otrzymał pozytywne wyniki testów antydopingowych. Groziła mu czteroletnia dyskwalifikacja, ale udowodnił, że wziął zakazane substancje nieświadomie i jego karę skrócono do 13 miesięcy.
- Dotknęło mnie, że jedni zawodnicy podejrzani o naruszenie kodeksu są odsuwani, a drudzy grają. Są równi i równiejsi - wyznał Polak w rozmowie z "Super Expressem".
- Dostałem tylko suchą informację, że na turnieju w Indian Wells Sinner naruszył przepisy, a mimo to mógł dalej grać, walczyć o marzenia, spełniać się, podczas gdy ja czułem się wyrzutkiem. Nie mogłem wyjść z domu, bo wstydziłem się tego co się stało. To było jedyne, czego przez całą karierę się bałem - dodał.
Nasz tenisista przypomniał, że ITIA przyjęła jego tłumaczenie, ale mimo to pozostał zawieszony i musiał pauzować. Do rywalizacji wrócił dopiero pod koniec 2023 roku.
- U Majchrzaka, w serii badań antydopingowych, wykryto trzy różne substancje zabronione. U Sinnera jedną. Już tutaj ciężar gatunkowy jest różny. (...) W przypadku Majchrzaka o wiele bardziej skomplikowane i długotrwałe było składanie wyjaśnień, znajdowanie dowodów i badań produktów, które mogły być źródłem pochodzenia substancji zabronionej - wytłumaczył obie sprawy szef POLADY Michał Rynkowski w rozmowie z WP SportoweFakty (więcej TUTAJ).