W turnieju WTA Cincinnati reprezentantka Białorusi nie miała sobie równych i odniosła pewne zwycięstwo. W drodze do trofeum Aryna Sabalenka rozprawiła się m.in. z Iga Świątek, wygrywając z nią w dwóch setach. To było potwierdzenie wysokiej formy Sabalenki.
Nic zatem dziwnego, że jest ona uznawana za jedną z głównych faworytek do wygranej w wielkoszlemowym US Open. Tenisistka jest gotowa do walki o najwyższe cele. W ostatnich tygodniach leczyła kontuzję, co wywołało u niej głód gry.
Przed startem US Open zawodniczka opowiedziała o swoim zmarłym ojcu, dzięki któremu została tenisistką. - Chciałabym, żeby żył. Teraz świetnie byśmy się razem bawili - powiedziała w rozmowie z internetowym serwisem turnieju.
ZOBACZ WIDEO: Muzyka z Harry'ego Pottera i miotła. Kabaret, jak przywitali gwiazdora
W ostatnim czasie Sabalenka bardzo się zmieniła. Wyznała, co było tego powodem. - Moja osobowość to zasługa ojca. Taka radość przyszła wraz z doświadczeniem i zrozumieniem wielu rzeczy. Wcześniej byłam prawdopodobnie zbyt mocno wkręcona w tenis i starałam się być zbyt skupiona. Do tego dochodziło to, że nakładałam na siebie zbyt dużą presję. Ostatnio zdałam sobie sprawę z tego, że to tak nie działa - dodała.
- Trzeba zrównoważyć ciężką pracę, oczekiwania, presję i wszystko inne z odrobiną radości. Musiałam znaleźć rzeczy, które przynoszą radość. Zrobiłam to razem ze swoim zespołem. To było bardzo ważne, by to zrównoważyć. Staram się być sobą poza kortem. Nie chcę być zbyt poważna czy zbyt skoncentrowana - zakończyła.
US Open rusza 26 sierpnia. W I rundzie Białorusinka zagra z 205. w rankingu WTA Australijką Priscillą Hon.
Czytaj także:
Weterani zatrzymani. Rozstawieni zagrają o tytuł
Sceny na treningu Igi Świątek. Kamery wszystko zarejestrowały