Iga Świątek i Hubert Hurkacz wpłynęli na wzrost popularności tenisa w Polsce. Nic więc dziwnego, że coraz więcej osób chce wziąć rakietę w dłoń i zobaczyć, jak to jest uprawiać tę dyscyplinę.
Postanowiliśmy sprawdzić, w jaki sposób można zapisać syna lub córkę na zajęcia tenisa. W tym celu wcieliliśmy się w rolę ojca sześcioletniej dziewczynki, która mieszka w Poznaniu, w jednym z największych miast w Polsce, jednocześnie posiadającym duże tradycje w tej dyscyplinie. To przecież stąd pochodzą Wojciech Fibak czy Magda Linette.
Trudne początki
Już sam początek nie był prosty. Większość ośrodków po prostu nie odbierała telefonów. Dla córki zrobimy naprawdę wiele, więc nie odpuściliśmy po pierwszej próbie. Głównym celem był AZS. W końcu sekcja tenisa Akademickiego Związku Sportowego w Poznaniu dumnie sama nazywa się najlepszym klubem w Polsce.
ZOBACZ WIDEO: Pudzianowski jak za dawnych lat. "Jako rezerwowy emeryt dałem radę"
Po pewnym czasie postanowiliśmy skontaktować się z trenerem, którego numer także można znaleźć w internecie. Od niego udało nam się dowiedzieć, że w tym czasie na kortach trwał międzynarodowy turniej, dlatego nikt nie obsługiwał telefonu. Jasne, to nawet logiczne wytłumaczenie.
Skąd rodzic, próbujący zapisać swoje dziecko ma w takim razie o tym wiedzieć? Po pewnym czasie po prostu zrezygnuje i skieruje się do innego ośrodka. Postanowiliśmy jednak dać szansę AZS-owi, więc zadzwoniliśmy w następnym tygodniu.
Pierwszy sukces
Trochę niespodziewanie po kilku minutach od nieudanego połączenia oddzwonił Park Tenisowy Olimpia. Pani, z którą konwersowaliśmy, z pełnym zaangażowaniem odpowiadała na wszystkie zadane przez nas pytania. Dzięki temu dowiedzieliśmy się, że wystarczy wypełnić formularz zgłoszeniowy, znajdujący się na stronie internetowej.
Trzeba przyznać, że jest on obszerny, pozwalający dowiedzieć się szkole wszystkiego co najważniej, zaczynając od preferowanej wielkości grup zajęciowych, poprzez częstotliwość treningów aż do najbardziej pasujących nam godzin. Pierwsze lekcje są zapoznawcze, pozwalające trenerom ocenić poziom gry. Następnie szkoleniowcy już indywidualnie z rodzicami ustalają dalsze plany na pobyt dziecka w szkółce.
Postanowiliśmy jeszcze spróbować skontaktować się z klubami trochę mniej znanymi, które być może nie pojawiają się na samej górze wyszukiwarki internetowej. Niestety, w większości przypadków kończyło się to niepowodzeniem. Odebrała za to pracowniczka z GloballSport, które może być interesującą alternatywą.
Sama rozmowa zachęciła do zapisania dziecka. Osoba po drugiej stronie ochoczo odpowiadała na wszystkie pytania, tłumacząc wszelkie zagadnienia. Szkoła ta co prawda własnych kortów nie posiada, lecz wynajmuje je na terenie Poznania. Treningi nastawione są na zabawę i rekreację. Dopiero jeśli dziecko wykazuje potencjał, jest kierowane do innego ośrodka.
W ten sposób nie musi ono od razu wszystkiego poświęcać dla tenisa, a jeśli spodoba mu się wystarczająco, może spróbować rozwinąć swoją karierę. Nasza rozmówczyni sama przyznaje, że wiele zapisanych dzieci uprawia jednocześni inne dyscypliny. To ciekawy pomysł, gdyż wielu ekspertów podkreśla, że na początku najmłodsi powinni się dobrze bawić. Sport to przecież nie tylko profesjonalizm, ale także amatorstwo.
Kolejna próba z "najlepszym klubem w Polsce"
Po przerwie weekendowej ponownie zadzwoniliśmy do AZS-u i... sukces! W końcu ktoś odebrał telefon. Niemal od razu został on przekazany osobie, która wytłumaczyła nam co i jak. Treningi rozpoczynają się we wrześniu, a dokładna rozpiska zależy od planów lekcyjnych samych dzieci. Oprócz zabawy pojawiają się już zalążki prawdziwego tenisa i nauka, chociażby podstawowych uderzeń.
Ostatnim klubem, z którym się skontaktowaliśmy, był WKS Grunwald. Jak się okazało, zajęcia tam są nieodpłatne, ale... tylko dla dzieci żołnierzy. I to właśnie wyłącznie takie osoby są przyjmowane do szkoły.
Tyle trzeba zapłacić
Wszystkie wcześniej wymienione szkoły preferują zajęcia grupowe. Oczywiście, w niektórych z nich można zgłosić się również na treningi indywidualne. Wówczas jednak koszta znacznie wzrastają. Najczęściej opłacenie trenera i kortu to kwota od 150 do 200 zł. Na pewno tańsze są ćwiczenia grupowe. Przeważnie uczestniczy nich od trzech do sześciu dzieci.
Trudno jednoznacznie określić, ile dokładnie pieniędzy trzeba wydać w ciągu miesiąca. 200 złotych to minimum. Wówczas jednakże mówimy o jednym treningu w tygodniu. Wraz ze wzrostem częstotliwości rośnie cena. Aczkolwiek na pewno należy na wszystko przeznaczyć kilkaset złotych.
Co istotne, szkoły zapewniają wyposażenie, a więc rakiety i piłki. Sezon z kolei najczęściej zaczyna się we wrześniu lub październiku i kończy w czerwcu. Godziny zająć są jednak tak układane, aby wszystko podporządkować pod plan lekcyjny, co na pewno jest bardzo dobrym rozwiązaniem.
Nie da się ukryć, że szkół, w których dzieci mogą trenować tenis w Poznaniu, jest naprawdę wiele, a każdy rodzic powinien móc wybrać tę najbardziej odpowiadającą potrzebom syna lub córki, o ile wystarczy mu cierpliwości w kontakcie telefonicznym z klubami, który nie jest najłatwiejszy. Dopasowanie godzin zajęć do planu lekcji z kolei powoduje, że nie powinno być problemu z łączeniem szkoły z nauką gry.
Niestety tenis nie należy do tanich dyscyplin sportu. Posyłając dziecko nawet na jeden trening tygodniowo, trzeba się liczyć ze sporym wydatkiem. A koszty z czasem tylko rosną.
Czytaj także:
- Hubert Hurkacz wykonał swoje zadanie. Nie to jest jednak najistotniejsze
- Niepokojące słowa o Idze Świątek. "Trudno obecnie myśleć o wysokich celach"