Powetowali Wimbledon. Australijczycy mistrzami US Open

Getty Images / Al Bello / Na zdjęciu: Max Purcell i Jordan Thompson
Getty Images / Al Bello / Na zdjęciu: Max Purcell i Jordan Thompson

Max Purcell i Jordan Thompson wygrali zmagania w grze podwójnej w rozgrywanym na kortach twardych wielkoszlemowym US Open 2024. W finale Australijczycy w dwóch setach pokonali Kevina Krawietza i Tima Puetza.

Rywalizacja w turnieju debla mężczyzn w US Open 2024 miała zaskakujący przebieg. Do finału doszli Max Purcell i Jordan Thompson oraz Kevin Krawietz i Tim Puetz. W meczu o tytuł lepsi okazali się rozstawieni z numerem siódmym Australijczycy, którzy pokonali oznaczonych "dziesiątką" Niemców 6:4, 7:6(4).

Purcell i Thompson przez cały mecz byli skuteczniejsi od rywali. Pierwszego seta wygrali 6:4, przy własnym podaniu tracąc ledwie pięć punktów. W drugim objęli prowadzenie 5:3, ale wówczas przydarzył im się słabszy moment, nie wykorzystali dwóch meczboli i przegrali trzy gemy z rzędu. Ostatecznie jednak wrócili na właściwe tory i zakończyli sprawę w tie breaku.

Tym samym Australijczycy powetowali sobie porażkę w finale Wimbledonu, kiedy nie wykorzystali trzech meczboli i po trzech tie breakach przegrali z parą Harri Heliovaara / Henry Patten.

- To, że jesteśmy mistrzami Wielkiego Szlema, brzmi wspaniale, zwłaszcza po tym, jak porażka w Wimbledonie złamała nam serca. W końcówce było trochę nerwowo, ale utrzymaliśmy się w ryzach - powiedział 30-letni Thompson.

Dla Australijczyków to pierwszy wspólny wielkoszlemowy tytuł. 26-letni Purcell sięgnął po drugie trofeum Wielkiego Szlema w deblu, po triumfie z Matthew Ebdenem w Australian Open 2022.

US Open, Nowy Jork (USA)
Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród 75 mln dolarów
sobota, 7 września

finał gry pojedynczej:

Max Purcell (Australia, 7) / Jordan Thompson (Australia, 7) - Kevin Krawietz (Niemcy, 10) / Tim Puetz (Niemcy, 10) 6:4, 7:6(4)

Jannik Sinner nie ma obaw przed finałem. "Czuję się spokojnie"

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pogromca Błachowicza złapał oponę. Kilkanaście sekund i po sprawie!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty