W ćwierćfinale wielkoszlemowego US Open Iga Świątek zaskakująco łatwo przegrała 2:6, 4:6 z Jessicą Pegulą. Przed rozpoczęciem drugiego seta Polka udała się na przerwę toaletową, co natychmiast wyłapali obserwatorzy z całego świata.
W ostatnich tygodniach toczy się bowiem dyskusja na temat opuszczania kortu przez Świątek. W ćwierćfinale turnieju olimpijskiego w Paryżu skrytykowała ją za to Danielle Collins, która narzekała, że przerwa toaletowa Polki przed trzecim setem trwała blisko 10 minut. Z kolei po meczu z Pegulą w serwisie X liderkę rankingu WTA zaatakował popularny tenisowy dziennikarz Ben Rothenberg.
"Po krótkim secie kolejna długa przerwa z powodu zejścia Świątek do szatni. Wydaje się, że już dawno ta kwestia powinna zostać uwzględniona w regulaminie. Problem ze Świątek jest taki, że ona robi to nieproporcjonalnie często po przegranych setach. Chodzi jej raczej o zmianę przebiegu meczu niż o przebranie się" - oceniał w swoim wpisie. (Więcej: TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 838 metrów pod ziemią! Niezwykła przygoda siatkarzy
Słowa Amerykanina odbiły się również dużym echem wśród polskich kibiców, którzy zarzucili mu hipokryzję. Część fanów zwróciła uwagę, że przerwy toaletowe regularnie wykorzystuje też Coco Gauff, za co Rothenberg nigdy jej nie skrytykował. Dziennikarz powrócił do tego tematu w ostatnim odcinku podcastu "No Challenges Remaining".
- Nie wiem, czy widziałeś, że ściągnąłem na siebie gniew z Polski. Ludzie byli na mnie bardzo źli, zwłaszcza ci z polskimi nazwami kont. Jestem pewny, że nadal będą - odniósł się do całej sytuacji dziennikarz.
W dalszej części swojej wypowiedzi Rothenberg ponownie poruszył wątek przerw toaletowych wykorzystywanych przez Świątek. Na przykładzie meczu Polki z Julią Putincewą na tegorocznym Wimbledonie próbował przekonać, że liderka rankingu WTA w ten sposób łamie niepisane zasady panujące w tenisie.
- Na Wimbledonie, kiedy przegrała seta z Putincewą, przyniosła swój dziennik do toalety. To tak, jakby zabrać ze sobą materiały do czytania na przerwę. Jest taka opinia, że w tenisie powinieneś być uprzejmy, nie opóźniać przeciwnika. To jest coś w rodzaju etykiety tenisowej. To jest niepisana zasada. Jej złamanie sprawia, że ludzie się oburzają - mówił.
- Świątek robi sobie przerwę poza kortem na około sześć minut zaraz po przegraniu pierwszego seta. I dla niej to powtarzający się schemat. Wydaje mi się, że ona jest jedną z najczęstszych użytkowniczek tej taktyki - podsumował, wracając do meczu z Pegulą.
Czytaj też:
Tak wygląda ranking WTA po wygranej Sabalenki w US Open
Fibak o przyszłości Wiktorowskiego. "Słyszałem wiele głosów"