4 października po blisko miesiącu ciszy Iga Świątek publicznie zabrała głos. Tego dnia liderka rankingu WTA poinformowała, że jej współpraca z Tomaszem Wiktorowskim dobiegła końca. Wówczas wydawało się, że to tenisistka podjęła tą decyzję.
Inną wersję przedstawili dziennikarze portalu i.pl. Ich zdaniem to Wiktorowski miał powiedzieć "dość" i zakończył współpracę ze Świątek. Powód? Daria Abramowicz, psycholog, która jest u boku tenisistki.
Według dziennikarzy serwisu i.pl Abramowicz miała wyręczać Wiktorowskiego w sprawach szkoleniowych i podpowiadać zawodniczce podczas meczów, jakie konkretnie zagrania ma stosować.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ forma Justyny Kowalczyk-Tekieli. Nagranie z finiszu robi wrażenie!
To nie podobało się trenerowi. Szala goryczy przelała się po US Open. Wiktorowski miał wtedy zakomunikować Świątek, że układ, w którym funkcjonuje, jest dla niego nie do zaakceptowania. Sytuację próbowała jeszcze ratować sama Abramowicz.
Według dziennikarzy serwisu i.pl psycholog miała namawiać Wiktorowskiego, by ten pozostał na swoim stanowisku. Psycholog miała zapewnić, że nie będzie się już wtrącać w jego kompetencje. Trener pozostał jednak nieugięty.
Dodajmy, że obecnie Świątek szuka nowego szkoleniowca. Wiadomo, że będzie to trener zagraniczny. Do momentu WTA Finals w Rijadzie tymczasowym opiekunem Polki został Dawid Celt.
Powinna powiedzieć od początku że to Wiktorowski zrezygnował ze współpracy.
Świątek jest emocjonalnie słaba. co zrobiła Abramowicz w tym temacie? nic.
nawet drugie połowy tenisistów lub tenisistek Czytaj całość