Iga Świątek przegrywała już 4:6, 0:3, ale ostatecznie pokonała Czeszkę Barborę Krejcikovą w trzech setach (4:6, 7:5, 6:2 - więcej TUTAJ) w swoim pierwszym meczu na turnieju WTA Finals 2024.
To był trudny pojedynek dla światowej "dwójki". 23-letnia Polka wróciła na kort po dłuższej przerwie spowodowanej sprawami rodzinnymi i z nowym szkoleniowcem. Tomasza Wiktorowskiego w Teamie Iga Świątek w tym czasie zastąpił Belg Wim Fissette.
Po trzech gemach w drugim secie wydawało się, że Świątek zaliczy falstart w WTA Finals, ale tenisistka z Raszyna zdołała opanować nerwy, poprawiła swoją grę i dzięki temu odniosła zwycięstwo.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Sabalenka wyprzedziła Świątek. Otrzymała po tym prezent
Emocje były ogromne. Świadczyć może o tym reakcja byłej już liderki rankingu WTA po ostatniej akcji rywalizacji z Krejcikovą. Świątek zacisnęła wtedy mocno pięść w geście zwycięstwa i krzykiem podsumowała sukces (patrz wideo poniżej).
W kolejnym meczu w grupie "pomarańczowej" podczas WTA Finals - we wtorek 5 listopada - rywalką reprezentantki Polski będzie Amerykanka Coco Gauff, która w niedzielę pokonała swoją rodaczkę Jessicę Pegulę (6:3, 6:2).