Coco Gauff, uznawana za jedną z najbardziej utalentowanych zawodniczek w kobiecym tenisie, udanie rozpoczęła zmagania w turnieju WTA Finals. Amerykanka okazała się bezlitosna dla swojej rodaczki Jessiki Peguli, zwyciężając 6:3, 6:2 w nieco ponad godzinę.
Przed startem rywalizacji Gauff opowiedziała o trudnościach związanych z wprowadzaniem zmian w swojej grze w trakcie sezonu. Wyznała wówczas, nad czym dokładnie pracowała w ostatnim czasie.
- Dokonałam zmiany w swoim serwisie. Oczywiście, to trudne. Robisz coś w jeden sposób przez całe swoje życie, właściwie nie całe, bo z czasem ewoluowałam, ale przez długi czas. Musisz to poprawić, a jednocześnie grasz mecze. Wszystko wydaje się świeże i nowe. To trudne, ale trzeba myśleć długoterminowo. Czuję, że to właściwa decyzja. Kiedy szło dobrze, szło naprawdę nieźle. Myślę, że potrzebuję więcej czasu z tą zmianą. Spędziłam dwa tygodniu w domu, gdzie nad tym pracowałam. Zobaczymy, jak to będzie tutaj - mówiła amerykańska tenisistka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Sabalenka wyprzedziła Świątek. Otrzymała po tym prezent
Gauff nie ma wątpliwości co do czasu, który jest najlepszy na dokonywanie zmian w swoim repertuarze. Podkreśliła oczywiście, że jest to okres poza sezonem, gdy zawodniczka nie gra co tydzień. Mimo to zdecydowała się na modyfikacje podczas trwających rozgrywek.
Na ten moment trzecia tenisistka światowego rankingu WTA ma powody do zadowolenia. Mecz z Pegulą potoczył się po jej myśli, a w całym spotkaniu posłała dwa asy, popełniając również dwukrotnie podwójne błędy serwisowe.
To właśnie Gauff będzie kolejną rywalką Igi Świątek. Nasza tenisistka zainaugurowała zmagania w Rijadzie od zwycięstwa z Czeszką Barborą Krejcikovą 4:6, 7:5, 6:2.