Przyznanie organizacji Rijadowi prawa do organizacji WTA Finals - najbardziej prestiżowego turnieju w tenisowym kalendarzu z wyjątkiem zmagań wielkoszlemowych, wywołało spore kontrowersje. I to nie tylko dlatego, że w Arabii Saudyjskiej łamane są prawa człowieka.
Wskazywano na to, że to kraj bez wielkiej tradycji tenisowej. Obawiano się tego, że turniejem po prostu w kraju nikt się nie zainteresuje. Do tego dotarcie do Rijadu nie jest łatwe, więc niektórzy myśleli, że trybuny będą świecić pustkami.
I na niektórych meczach faktycznie tak było. Jednak podczas półfinału Qinwen Zheng - Barbora Krejcikova trybuny hali w Rijadzie wypełniły się niemal do ostatniego miejsca.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Chalidow wrzucił zdjęcie z wanny. On to ma poczucie humoru!
"Dziś nawet u VIP-ów się wypełniło. A już po „normalnej” stronie prawie pełno…" - napisał na portalu społecznościowym X Adam Romer, redaktor naczelny portalu Tenisklub.
Wiele wskazuje na to, że do Arabii Saudyjskiej przyjechało sporo kibiców Chinki. - Większość fanów to ludność lokalna albo Chińczycy. My patrzymy zbyt europocentrycznie. Oni są tu nastawieni na innego potencjalnego klienta - mówił nam Adam Romer kilka dni temu, zaznaczając, że organizacja turnieju WTA Finals jest najlepsza od lat (więcej TUTAJ).