Wyczekiwany przez publiczność Sinner uznał swój niedzielny start za znakomity. - Biorąc pod uwagę - wyjaśniał po zwycięstwie nad Aleksem de Minaurem - że nie grałem oficjalnie przez ostatnie cztery tygodnie. Na początku miałem pewne problemy, co jest normalne, ale potem odnalazłem się na korcie.
Jak zwykle, Sinner wykazał duży szacunek dla rywala, mimo że pokonał de Minaura ósmy raz w ich ósmym starciu. - Za każdym razem zmienia coś w swojej grze - mówił o Australijczyku. - Nie powinniśmy patrzeć tylko na wynik, ale też na to, jak toczy się mecz. Zobaczymy następnym razem - podsumował.
Teraz jest świadom, że musi podnieść swój poziom, by w kolejnym meczu grupowym (we wtorek, nie przed godz. 20:30) pokonać także Taylora Fritza. Obaj panowie trenowali ze sobą na początku tygodnia. - To była bardzo ciężka sesja - wspomina Sinner. - [Fritz] stał się lepszym zawodnikiem w ostatnich dwóch latach.
De Minaur, ostatni z zakwalifikowanych do ATP Finals (wobec wycofania się Novaka Djokovicia), nie miał wiele argumentów przeciwko faworytowi gospodarzy: - Nigdy nie jest łatwo grać przeciwko najlepszemu zawodnikowi na świecie. Myślałem, że zacząłem dobrze, ale potem wszystko się rozjechało... Po prostu nie byłem w stanie utrzymać poziomu, który był potrzebny do pokonania Jannika - mówił de Minaur.
Miedwiediewa zabawy z rakietą
W meczu otwarcia rywalizacji singlistów ATP Finals Danił Miedwiediew stracił panowanie nad meczem i nad sobą. - Czuję się sfrustrowany samym sobą, nikim innym - tłumaczył po spotkaniu z Fritzem. Jego zabawy z rakietą i kpiny z sędziego nie mieściły się w kategoriach profesjonalizmu - Było mi już wszystko jedno, uznałem porażkę. Ale musiałem to skończyć. Nie można się wycofać, prawda? Więc po prostu dokończyłem mecz.
- W tym momencie odczuwam zero przyjemności z bycia na korcia - przyznał. Incydenty w meczu z Fritzem nie są bynajmniej pierwszym pokazem frustracji Miedwiediewa w końcówce tego sezonu. Miedwiediew, mistrz covidowej edycji turnieju, jest mocno zmęczony tym sezonem, co sam przyznał. - Zwykle ATP Finals nie były dla mnie łatwe - powiedział. - Sezon, w którym je jedyny raz wygrałem, [praktycznie] zaczął się od US Open, więc wyglądało to trochę inaczej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Chalidow wrzucił zdjęcie z wanny. On to ma poczucie humoru!
Co myślał Fritz, serwując przy 4:2 w drugim secie, gdy widział rywala trzymającego rakietę na odwrót? - Śmiałem się - powiedział. - [Medwiediew] to naprawdę zabawny gość. Śmiałem się bardziej między punktami, kiedy podrzucał sobie rakietę. Czasami gdy rywal wygląda, jakby mu nie zależało, że odpuścił w gemie, możesz stracić koncentrację. A potem on znowu się stara i bierze cię z zaskoczenia. To zdarza się w profesjonalnym tenisie częściej niż można przypuszczać.
Mimo kompromitacji moskwianin stara się stąpać po ziemi. W następnym meczu zmierzy się z de Minaurem (wtorek, nie przed godz. 14): - Po prostu muszę zagrać lepiej - powiedział po porażce z Fritzem. - Jeśli nie zadziała, jestem poza turniejem, i to jest ok. Jeśli zadziała, jestem ciągle w grze, i to też jest ok.
Fritz po swoim pojedynku jeszcze nie wiedział, że we wtorek czeka go meczu z Sinnerem. Wieczornego meczu pierwszego dnia nie zamierzał jednak śledzić na żywo. - Szczerze, nie oglądam za dużo tenisa - przyznał Kalifornijczyk. - Pewnie odtworzę sobie ten pojedynek, gdy już będę wiedział, przeciwko któremu z nich gram, by skupić się na konkretnych rzeczach.